- Czy zdołamy to wszystko zrealizować? Nie mogę być na sto procent pewien - mówił Putin na spotkaniu Klubu Wałdajskiego, skupiającego ekspertów i dziennikarzy zajmujących się Rosją. - Jednak na razie wszystko, co widzieliśmy w ostatnich dniach, daje nam przekonanie, że tak się stanie - dodał. Moskwa ma "wszelkie podstawy", by uważać za "zręczną prowokację" atak z użyciem broni chemicznej, do którego doszło 21 sierpnia pod Damaszkiem - powiedział prezydent Rosji. Wyraził ocenę, że użycie siły zbrojnej wobec Syrii byłoby ciosem dla ładu światowego. Zapewnił, że Rosja "nie ma żadnych wyjątkowych interesów w Syrii, które skłaniałyby ją do chronienia obecnych władz syryjskich. - Walczymy o zachowanie zasad prawa międzynarodowego - zapewnił. Zarzucił państwom zachodnim, że nie mają odpowiedzi na pytanie, co zrobić, jeśli władzę w Syrii po interwencji zachodniej przejmą grupy ekstremistyczne. Opowiedział się za opartym za zaufaniu dialogiem z Zachodem. - Musimy razem z Amerykanami, z Europejczykami prowadzić dialog mimo wszystko oparty na zaufaniu, żebyśmy mogli słuchać się wzajemnie i przyjmować argumenty - mówił. Rosyjski prezydent wypowiedział się też na temat Ukrainy. - Dziś Ukraina jest niepodległym państwem, odnosimy się do tego z szacunkiem - zapewnił. Dodał zarazem: "Mamy wspólne tradycje, mentalność, kulturę, bardzo bliskie języki, jesteśmy jednym narodem". Rosja, jak to określił, uważa Ukrainę za "część wielkiego świata rosyjsko-ukraińskiego". Mówiąc o zamiarze podpisania przez Ukrainę umowy stowarzyszeniowej z UE, Putin podkreślił, że Rosja "uczciwie mówi" Ukrainie: 'To wasz wybór'. - Jednak weźcie pod uwagę, że będziemy musieli jakoś bronić swojego rynku, wprowadzać sposoby jego ochrony - zastrzegł. Putin ocenił też, że władza w Rosji nie jest doskonała, ale nie jest ona również idealna w innych krajach, w tym w USA.