Według służb prasowych Kremla Putin i Macron wspólnie opowiedzieli się za uregulowaniem sytuacji wyłącznie na drodze politycznej i dyplomatycznej i za wznowieniem bezpośrednich negocjacji. Obaj są przeciwni "dalszej eskalacji napięcia" na Półwyspie Koreańskim. Prezydenci "zdecydowanie potępili prowokacyjne działania Korei Północnej, poważnie naruszające wymogi rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ" - przekazał Kreml. Działania te "są sprzeczne z zasadami globalnego nierozprzestrzeniania (broni nuklearnej) i tworzą poważne zagrożenie dla pokoju i bezpieczeństwa w regionie" - podkreślono w komunikacie. Wcześniej w piątek rzecznik Putina Dmitrij Pieskow poinformował, że Rosja jest głęboko zaniepokojona kolejną próbą rakietową Pjongjangu. Kreml ocenił tę próbę jako prowadzącą do dalszego zaostrzania napięć na Półwyspie Koreańskim. "Stanowczo potępiamy kontynuowanie takich prowokacyjnych działań" - powiedział Pieskow. Jak przekazał, zdaniem Rosji należy w obecnym momencie "jednoznacznie demonstrować brak akceptacji" dla tych działań. MSZ Rosji wyraziło ze swej strony ubolewanie z powodu kolejnej próby rakietowej Pjongjangu. Oceniło przy tym, że wszystkie zainteresowane strony powinny "przerwać eskalację napięcia", która - jak powiedziała rzeczniczka resortu Maria Zacharowa - "towarzyszy każdemu cyklowi reakcji i kontrreakcji". Zdaniem MSZ należy zrewidować politykę "presji i zastraszania", ponieważ prowadzi ona nie do zamierzonego, lecz do "absolutnie odwrotnego niż zamierzony" rezultatu. Według przedstawicieli władz japońskich i południowokoreańskich wystrzelona w piątek rano czasu lokalnego (w czwartek późnym wieczorem w Polsce) rakieta przeleciała nad japońską wyspą Hokkaido i po przebyciu około 3700 kilometrów spadła do Oceanu Spokojnego. Lot pocisku trwał około 19 minut, a pokonany przez niego dystans pozwalałby na dotarcie do amerykańskiej wyspy Guam. Z Moskwy Anna Wróbel