Prezydent Rosji poinformował w telewizji RTR, że minister obrony Igor Siergiejew, dowódca marynarki wojennej Władimir Kurojedow i dowódca Floty Północnej Wiaczesław Popow podali się do dymisji, jednak on jej nie przyjął. Putin zapewnił, że winni tragedii będą ukarani, ale - jego zdaniem - nie należy się spieszyć z wydawaniem sądów w tej sprawie i trzeba przeprowadzić rzetelne dochodzenie. Prezydent powiedział też, że tragedię "Kurska" niektórzy próbują "wykorzystać w nieuczciwy sposób". - Próbują ją wykorzystywać do celów politycznych, dla zbicia jakiegoś kapitału politycznego lub dla załatwienia jakichś interesów grupowych - mówił. Według Putina, "rację mają ci, którzy twierdzą, że w pierwszych szeregach obrońców marynarzy znaleźli się akurat ci, którzy od dawna działali na rzecz rozkładu armii, marynarki i państwa". - Niektórzy z nich nawet zebrali po milionie - powiedział Putin, najwyraźniej nawiązując do informacji o tym, że Borys Bieriezowski - kontrowersyjny biznesmen, miliarder i były deputowany do Dumy - zebrał milion dolarów na pomoc dla bliskich ofiar tragedii "Kurska". Tymczasem rodziny oficerów i marynarzy z zatopionego okrętu atomowego "Kursk" zamierzają podać do sądu dowództwo rosyjskiej floty, ministerstwa obrony, premiera i prezydenta Rosji. Jak poinformowała dzisiaj przewodnicząca Fundacji "Prawo matki" Weronika Marczenko, rodziny marynarzy uważają, że "poniosły moralne straty" na skutek działalności władz. Krewni załogi zatopionego okrętu zarzucają władzom przede wszystkim, że swoimi kłamstwami "zwiększyły cierpienia bliskich", a ponadto "nie podjęły wystarczających kroków, by ratować" marynarzy. Marczenko zapewniła, że Fundacja znajdzie prawników i pokryje wszystkie wydatki. Prawnicy współpracujący z Fundacją już znaleźli podstawy do sądowego pozwu - władze naruszyły konstytucję i ustawę o "tajemnicy służbowej i wojskowej", która zapewnia obywatelom dostęp do prawdziwej informacji, szczególnie w sytuacjach kryzysowych. Przewodnicząca powiedziała, że nie wie o ile będą się sądzić rodziny marynarzy "może o rubla, a może o miliard". - Tak czy inaczej proces ten odbędzie się, bo matka nigdy nie wybaczy śmierci syna - dodała. Również na żądanie rodzin zmarłych marynarzy zapowiadana na dzisiaj w Widiajewie uroczystość złożenia hołdu ofiarom katastrofy okrętu podwodnego "Kursk" została odwołana - podała rosyjska telewizja NTV. Decyzja zapadła podczas trwającego sześć godzin, burzliwego spotkania Putina z rodzinami poległych w Widiajewie, bazie marynarki wojennej, która jest portem macierzystym "Kurska". Po zakończeniu spotkania prezydent, który miał uczestniczyć w uroczystości w Widiajewie, niespodziewanie powrócił dzisiaj wczesnym rankiem do Moskwy. Jego kancelaria wyjaśniła, że obecność Putina podczas ceremonii oznaczałaby, że "morze stało się grobem marynarzy". Podczas spotkania duża część rodzin domagała się, by uroczystości żałobne zorganizowano dopiero po wydobyciu ciał poległych marynarzy. Wielu krewnych odmówiło uznania ich za zmarłych - mimo oficjalnych zapewnień, że cały okręt został zalany wodą i nikt nie ocalał po katastrofie, która wydarzyła się 12 sierpnia. Putin zapewnił, że prace nad wydobyciem "Kurska" i zwłok poległych będą kontynuowane. Nasilą się po powrocie na miejsce katastrofy norweskich ratowników, którzy za 2-3 tygodnie powrócą z odpowiednim sprzętem. Zgodnie w wcześniejszymi planami w Widajewie, bazie morskiej, która jest portem macierzystym "Kurska", miała się odbyć oficjalna uroczystość oddania hołdu poległym z udziałem Putina. Prezydent miał też podobno wypłynąć w morze na miejsce tragedii i wrzucić do wody wieniec kwiatów. Po jego nieoczekiwanym wyjeździe do Moskwy w Siewieromorsku pozostali wicepremier i dowódca marynarki wojennej, którzy mają udzielić dalszej pomocy krewnym żołnierzy. W całej Rosji spuszczono dzisiaj flagi do połowy masztu na znak żałoby po załodze zatopionego okrętu podwodnego "Kursk". Decyzją prezydenta Władmira Putina środa jest dniem żałoby. Radio i telewizja mają wstrzymać się z nadawaniem programów rozrywkowych. To samo dotyczy innych placówek kulturalnych. We wszystkich cerkwiach będą odprawiane nabożeństwa za dusze ofiar katastrofy. Patriarcha Moskwy i Wszechrusi Aleksij II będzie celebrował mszę w cerkwi niedaleko od stolicy. Podczas wczorajszego spotkania z rodzinami marynarzy "Kurska" prezydent Putin powiedział, że ani jeden członek dowództwa Floty Północnej nie zostanie ukarany bez udowodnienia mu winy za zatonięcie okrętu. Putin próbował na spotkaniu pocieszać rodziny ofiar oraz odpowiadał na pytania dotyczące okoliczności katastrofy z 12 sierpnia. Telewizja RTR poinformowała, że Putin obiecał rodzinom dotkniętym przez katastrofę pomoc finansową w wysokości poborów ich bliskich za okres dziesięciu lat. Agencja Interfax, powołując się na jednego z uczestników spotkania, podała, że prezydent ostro skrytykował stan urządzeń ratunkowych floty rosyjskiej oraz brak skuteczności działania. Natomiast sam Putin został ostro skrytykowany zwłaszcza za zbyt późne wyrażenie zgody na pomoc międzynarodową. Rodziny marynarzy zatopionego okrętu podwodnego "Kursk" wypłyną jutro w morze, na miejsce katastrofy. Wbrew wszystkiemu, żony i matki mają nadzieję, że ktoś z ich bliskich wciąż czeka na ratunek w którymś z niespenetrowanych przedziałów okrętu.