Tematem spotkania - jak poinformował rzecznik premiera Dmitrij Pieskow - były problemy związane z powołaniem organu kierowniczego frontu, wypracowaniem dokumentów założycielskich i nakreśleniem planów na kampanię wyborczą. Z inicjatywą utworzenia takiej koalicji Putin wystąpił 6 maja na regionalnej konferencji swojej partii Jedna Rosji w Wołgogradzie, dawnym Stalingradzie. Zdaniem premiera, ten "szeroki front narodowy" powinien skupić organizacje, którym - jak to ujął - "nie jest obojętna przyszłość Rosji". Putin zaproponował, by wchodzące w skład koalicji organizacje mogły zgłaszać Jednej Rosji swoich kandydatów na deputowanych do Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu. - Wszystkie one miałyby możliwość i prawo nie tylko formułowania propozycji dotyczących najbardziej optymalnych i efektywnych dróg rozwoju Rosji, ale także zgłaszania swoich kandydatów (na deputowanych). Pozostając bezpartyjnymi, mogliby oni wejść do parlamentu z list Jednej Rosji - oświadczył wówczas premier. Wybory parlamentarne w Federacji Rosyjskiej odbędą się w grudniu. Poprzedzą one wybory prezydenckie, które - zgodnie z konstytucją Rosji - powinny się odbyć w marcu 2012 roku. Według Pieskowa, zaproszenie do frontu przyjęły już największe organizacje biznesowe, w tym Rosyjski Związek Przemysłowców i Przedsiębiorców, Przedsiębiorcza Rosja, Stowarzyszenie Gospodarstw Rolnych i Spółdzielni Rolniczych, Oparcie Rosji oraz Związek Transportowców Rosji. Akces do koalicji zgłosiły też m.in. Rosyjski Związek Weteranów Afganistanu, Związek Kobiet Rosji, Organizacja Weteranów Sił Zbrojnych FR i Federacja Niezależnych Związków Zawodowych Rosji. Rzecznik Putina zaznaczył, że inne partie nie przyłączyły się do inicjatywy premiera. Putin oznajmił na spotkaniu w Soczi, że front jest otwarty na wszystkie organizacje, akceptujące jego cele i zadania. - Jest to przede wszystkim umacnianie jedności kraju, budowa silnej, demokratycznej, suwerennej Rosji z efektywną gospodarką rynkową, opartą na partnerstwie społecznym, swobodzie przedsiębiorczości i konkurencji - wyjaśnił. Premier dodał, że front narodowy tworzony jest po to, aby "społeczeństwo obywatelskie miało możliwość bezpośredniego udziału w wypracowywaniu i przyjmowaniu najważniejszych państwowych decyzji i strategii". Putin potwierdził, że przedstawiciele koalicji będą mogli kandydować z list Jednej Rosji w grudniowych wyborach do Dumy. Obserwatorzy polityczni dostrzegają w inicjatywie Putina próbę powstrzymania spadku popularności Jednej Rosji przed wyborami parlamentarnymi. W kwietniu poparcie dla partii władzy spadło do 55 procent, tj. do najniższego od dwóch lat poziomu. Jeszcze gorzej Jedna Rosja wypadła w marcowych wyborach regionalnych - jej wyniki wahały się w granicach 40-50 proc. głosów. W ocenie socjolog Olgi Krysztanowskiej, front narodowy jest potrzebny do rozszerzenia bazy społecznej Jednej Rosji. - W Rosji ogromna liczba ludzi nie należy do żadnej partii. Wielu z nich nigdy w życiu nie wstąpi do Jednej Rosji, ale Putina popiera - oświadczyła Krysztanowska. Natomiast jeden z liderów Jednej Rosji Andriej Isajew oznajmił, że utworzenie takiej koalicji ma pomóc partii w utrzymaniu większości konstytucyjnej w Dumie. Z kolei znany politolog Gleb Pawłowski ocenił, że inicjatywa premiera burzy równowagę w tandemie rządzącym Rosją. - W systemie frontu narodowego nie ma miejsca dla Dmitrija Miedwiediewa. Wygląda to na próbę odsunięcia prezydenta od wyborów parlamentarnych, przekształcenia kampanii wyborczej w proces toczący się wewnątrz putinowskiej koalicji - wskazał Pawłowski. Inny politolog Aleksiej Makarkin nie wykluczył, że inicjatywa Putina związana jest bardziej z wyborami prezydenckimi. Według Makarkina, premier konsoliduje wokół siebie establishment, by uzyskać pakiet kontrolny przy rozstrzyganiu problemu, kto będzie prezydentem. Miedwiediew jak dotąd publicznie nie odniósł się do propozycji powołania frontu. Wszelako Putin zapewnił w czwartek, że prezydent popiera jego inicjatywę. - Rozmawialiśmy o tym z Dmitrijem Anatolijewiczem Miedwiediewem wystarczająco szczegółowo. Przedyskutowaliśmy wszystkie problemy. Popiera on to, co robimy - oświadczył premier na spotkaniu w Soczi. W wyborach parlamentarnych w 2007 roku Jedna Rosja uzyskała 64,3 proc. głosów, co przełożyło się na 315 mandatów w 450-miejscowej Dumie. Daje to partii Putina większość konstytucyjną, która w razie potrzeby pozwala na dokonywanie zmian w ustawie zasadniczej i inicjowanie procedury odwołania prezydenta.