Wczoraj w Bratysławie w wywiadzie dla słowackich mediów prezydent Rosji usprawiedliwił zawarty tuż przed wybuchem II wojny światowej pakt Ribbentrop-Mołotow, oznaczający de facto IV rozbiór Polski. - W celu zagwarantowania swoich interesów i swojego bezpieczeństwa na zachodnich granicach ZSRR zdecydował się na podpisanie paktu Ribbentrop-Mołotow z Niemcami - oświadczył Putin. - Tak, bronili się, zajmując 102 tys. km terytoriów polskiej ziemi, więcej niż Niemcy. Bronili się wywożąc 1,5 mln polskich cywilów w głąb Rosji - ironizuje prof. Władysław Bartoszewski, były szef polskiej dyplomacji. - Taka interpretacja była przyjmowana na dworze Stalina - mówi RMF historyk prof. Wojciech Roszkowski. - Cofamy się mniej więcej o 60 lat do interpretacji historii z najczarniejszej epoki stalinowskiej - dodaje. - To była to zmowa radziecko-niemiecka, a w dodatku ukryta pod pozorem układu o nieagresji. Tajny protokół dodatkowy w gruncie rzeczy zapowiadał podział Europy Wschodniej i stanowił zachętę dla Hitlera dla ataku na Polskę. W rezultacie tego ataku, agresji sowieckiej z 17 września, Polska została podzielona na dwie części - wyjaśnia Roszkowski. Jego zdaniem, na tę wypowiedź Putina Polska powinna oficjalnie zareagować, a prezydent Aleksander Kwaśniewski winien przemyśleć raz jeszcze swoją decyzję o wyjeździe na majowe moskiewskie obchody zakończenia II wojny światowej.