Pierwsze sondaże nie wskazały zdecydowanego zwycięzcy, jednak - zdaniem obserwatorów - Steinmeier wypadł lepiej niż oczekiwano i ma większe szanse pozyskania niezdecydowanych wyborców. Pojedynek rywali w walce o fotel kanclerza Niemiec nie należał do najłatwiejszych. Merkel i Steinmeier, który jest szefem dyplomacji i wicekanclerzem, od czterech lat współpracują ze sobą w rządzie wielkiej koalicji CDU/CSU i SPD. W niedzielnej debacie oboje unikali personalnych ataków, lecz chwalili dokonania swego rządu. Podkreślali jednocześnie: wielka koalicja powinna pozostać wyjątkiem w niemieckiej demokracji, a decyzja 27 września nie będzie tylko głosowaniem za jedną czy drugą partią, ale też wyborem drogi, jaką Niemcy powinny kroczyć, wychodząc z głębokiej recesji gospodarczej. Zdaniem Merkel, jedynie silna chadecja jest w stanie zagwarantować skuteczną walkę z kryzysem, umożliwić wzrost gospodarczy i tworzenie miejsc pracy. Dodała też, że CDU i CSU dążą do koalicji z liberalną FDP. Z kolei Steinmeier przekonywał: "Ten kraj potrzebuje lepszej polityki na przyszłość, którą realizować może silna socjaldemokracja". Na pytanie, dlaczego nie chce, by Merkel nadal była kanclerzem, odparł: "Gdyż jest lepsza alternatywa - a mianowicie moja osoba". Wyraźne różnice programowe między uczestnikami pojedynku dotyczyły płacy minimalnej - za jej wprowadzeniem opowiada się SPD, czemu sprzeciwia się CDU oraz energii atomowej. Zdaniem Merkel atom powinien pozostać "przejściowym źródłem energii", do czasu, aż wystarczająco rozwinięta zostanie energetyka oparta na źródłach odnawialnych. Z kolei Steinmeier uważa, że do 2021 r. Niemcy powinny całkowicie odejść od energii atomowej. "Powrót do energii jądrowej oznacza mniejsze inwestycję w energię pozyskiwaną ze źródeł odnawialnych" - powiedział. Za całkowicie nierealistyczne Steinmeier uznał plany ograniczenia ciężarów podatkowych, proponowane przez CDU/CSU. - Aby to sfinansować, konieczny byłby wzrost gospodarczy na poziomie 9 proc. rocznie - ocenił polityk SPD; tymczasem w tym roku niemiecki PKB skurczy się o ok. 6 proc. Zdaniem Merkel redukcje podatków są jednak "wykonalne". Jedynym tematem dotyczącym polityki zagranicznej, poruszonym podczas debaty, było zaangażowanie sił niemieckich w Afganistanie. W tej sprawie nie doszło do sporu pomiędzy rywalami. Steinmeier potwierdził niedzielne doniesienia mediów, że podległe mu ministerstwo spraw zagranicznych opracowało plan dotyczący misji w Afganistanie, w którym proponuje, by do 2013 r. "zostały stworzone przesłanki", umożliwiające wycofanie żołnierzy Bundeswehry spod Hindukuszu. - Nie mówię, że powinniśmy się bezmyślnie wycofać. Mamy zobowiązania wobec sojuszników, a szczególnie wobec mieszkańców Afganistanu - powiedział Steinmeier. Według Merkel cel misji jest jasny: "Afganistan musi mieć własne siły bezpieczeństwa". Odnosząc się do proponowanej przez Steinmeiera daty rozpoczęcia wycofywania wojsk, Merkel przyznała, że "lekka presja wobec afgańskiego rządu jest potrzebna". Według przeprowadzonego bezpośrednio po debacie sondażu telewizji ARD 64 proc. widzów uznało, że Steinmeier wypadł lepiej niż oczekiwano. Zdaniem 55 proc. chętniej atakował przeciwniczkę, a według 41 proc. używał lepszych argumentów. Merkel wypadła lepiej, niż oczekiwano zdaniem 18 proc. widzów ARD. Aż 51 proc, uznało ją za bardziej kompetentną, a zdaniem 34 proc. przedstawiła lepsze argumenty. Wielu wyborców i komentatorów uznaje jednak, że pojedynek zakończył się remisem. - Zachowywali się tak, jak stare małżeństwo, które dobrze wie, że będzie musiało wytrzymać ze sobą jeszcze cztery lata - powiedziała telewizji ZDF mieszkanka Badenii -Wirttembergii, która przysłuchiwała się debacie. Sondaże przedwyborcze wciąż dają niewielką większość ewentualnej koalicji CDU/CSU i FDP, jednak zdaniem ekspertów możliwe jest, że po wyborach 27 września chadecy i socjaldemokracji ponownie będą zmuszeni zawrzeć wielką koalicję.