Wystąpił on wśród indyków na wysepce Inuses, na Morzu Egejskim, niedaleko tureckiego wybrzeża. Wcześniej agencje podawały, że chodzi o wyspę Chios. Próbki krwi, które ujawniły wirusa ptasiej grypy, przekazał 13 października laboratorium w Atenach właściciel małej fermy indyczej, na której ptaki zdradzały objawy choroby - podało ministerstwo. Na fermę przyjechali weterynarze z pobliskiej wyspy Chios i pobrali próbki z padłych zwierząt. Testy wykazały, że jedna z dziewięciu próbek zawiera wirusa ptasiej grypy. W Salonikach prowadzone są obecnie dodatkowe testy, które mają wykazać, czy ptactwo nie było zarażone groźnym dla człowieka szczepem wirusa ptasiej grypy H5N1. Próbki pobrane z ptaków na wysepce Inuses, niedaleko tureckiego wybrzeża wysłano do unijnego laboratorium w Weybridge w Anglii. UE zakazuje importu drobiu Unia Europejska poinformowała, że przygotowuje zakaz sprzedaży żywych ptaków i mięsa drobiowego z rejonu greckiej wyspy Chios na Morzu Egejskim. Komisja Europejska napisała w oświadczeniu, że Grecja już zgodziła się od poniedziałkowej nocy ograniczyć dystrybucję drobiu z rejonu wyspy Chios. "Komisja przygotowuje się do wprowadzenia zakazu przewożenia żywego drobiu i drobiarskich produktów z zainfekowanego obszaru. Zakaz zostanie wprowadzony w życie, jak tylko krajowe laboratorium potwierdzi wyniki badań krwi, które - jak się oczekuje - będą znane jutro" - podała UE. Eksperci badają Brytyjscy eksperci, którzy przeprowadzają testy na obecność ptasiej grypy w próbkach przesyłanych z całego świata, w najbliższym czasie pojadą do Azji, by tam, gdzie po raz pierwszy pojawił się niebezpieczny dla człowieka wirus H5N1, szukać sposobów na walkę z ewentualną pandemią. Według brytyjskich specjalistów tylko w Wielkiej Brytanii epidemia ptasiej grypy może zabić nawet 50 tysięcy ludzi; właściwie nie mają wątpliwości, że prędzej czy później do wybuchu takiej epidemii dojdzie. Jednocześnie dodają, że do mutacji wirusa ptasiej i ludzkiej grypy, a w efekcie epidemii, raczej nie dojdzie tej zimy. Posłuchaj relacji korespondenta RMF Bogdana Frymorgena: Jednocześnie unijne Centrum Zapobiegania Chorobom i Kontroli w Sztokholmie uspokaja: ptasią grypą trudno się zarazić i do jej przenoszenia się między ludźmi dochodzi rzadko. Stwarza ona "minimalne" ryzyko dla człowieka - powiedziała szefowa Centrum, Zsuzsanna Jakab. Zapowiedziała, że w piątek zostaną zaprezentowane wytyczne, jak mają chronić się przed ewentualnym zakażeniem pracownicy ferm drobiowych. Macedonia: To nie ptasia grypa Macedońskie władze poinformowały w poniedziałek, że przyczyną padnięcia podczas weekendu półtora tysiąca kurcząt była nie ptasia grypa, a choroba Newcastle, czyli wirusowa choroba zakaźna ptactwa, nazywana rzekomym pomorem drobiu, niegroźna dla człowieka. - Jest to zwykła choroba wśród ptaków - powiedział dyrektor biura weterynaryjnego w Kumanovie, w północnej Macedonii, Jovica Stanojkovski. Dodał, że dwa tysiące kurcząt padło w ciągu ostatnich trzech miesięcy w trzech wioskach na północy kraju - Nikuljane, Czetrice i Sobot. Choroba Newcastle nie zagraża człowiekowi, lecz prowadzi do paraliżu i padnięcia drobiu. Rumunia: Rzeź kurczaków Natomiast w Rumunii w związku z dwoma ogniskami ptasiej grypy w delcie Dunaju wybito już 20 tysięcy sztuk ptactwa domowego. M.in. w objętym kwarantanną rejonie wsi Ceamurlia de Jos wybijanie drobiu zakończono już w sobotę. Trwa dezynfekcja domów, dróg, studni i zabudowań gospodarskich. Za tydzień planuje się tam kontrolowane wypuszczenie kurczaków, żeby sprawdzić, czy wirusa udało się zlikwidować. W różnych regionach Rumunii chwyta się też żywe dzikie ptaki, żeby sprawdzić, czy nie przenoszą wirusa grypy. Ptasia grypa uderzyła w Rumunii także w turystykę: jesień jest w delcie Dunaju okresem polowań, na które przyjeżdża wielu cudzoziemców, tymczasem od tygodnia obowiązuje całkowity zakaz polowań i straty mogą sięgnąć kilkunastu milionów euro. Ptasia panika wśród ludzi W sąsiedniej Bułgarii rozpoczął pracę sztab kryzysowy. Do laboratorium przekazano padłe ptaki, znalezione podczas weekendu niedaleko czarnomorskiego portu Burgas. Przypadków ptasiej grypy nie zanotowano dotąd w Chorwacji i według rzecznika tamtejszego resortu zdrowia, w kraju jest raczej panika niż faktyczne zagrożenie. Komisja Europejska wezwała w poniedziałek do szybkiego badania, czy padłe w niewyjaśnionych okolicznościach ptaki znalezione w Europie nie są zarażone wirusem. KE wyraziła również niezadowolenie ze stanu przygotowań krajów członkowskich na wypadek epidemii. Rzecznik Komisji Philip Tod przypomniał też jej wcześniejsze zalecenie, by każdy kraj wprowadził system informowania o znalezieniu padłych ptaków, bądź ich nietypowym zachowaniu (na przykład spadek liczebności znoszonych jaj na fermach kurzych). W obawie przed ptasią grypą Bawaria wprowadziła zakaz targów drobiowych i wystaw ptaków. Od środy będzie obowiązywać również nakaz trzymania drobiu w pomieszczeniach zamkniętych. W Rosji występują obecnie dwa ogniska ptasiej grypy - oba na Uralu, ok. 1700 km na południowy wschód od Moskwy. Resort rolnictwa nie podaje jednak, czy wykryto groźnego dla ludzi wirusa H5N1, czy też mniej groźne szczepy. Na Syberii i Uralu prowadzony jest profilaktyczny odstrzał dzikiego ptactwa. Polskie środki ostrożności Ponieważ prawdopodobieństwo dotarcia do Polski wirusa H5N1 istnieje, minister środowiska zaleca, aby unikać zbliżania się do skupisk migrujących ptaków wodno-błotnych, szczególnie w dolinach rzecznych i obszarach wodno-błotnych, przez które prowadzą szlaki migracji kaczek i gęsi. W przypadku znalezienia martwych ptaków należy jak najszybciej zawiadomić odpowiednie służby - weterynarzy, Straż Leśną albo Państwową Straż Łowiecką. Od poniedziałku obowiązuje zakaz trzymania drobiu na otwartej przestrzeni i handlu żywnym drobiem na targowiskach i bazarach oraz organizowania targów, wystaw i pokazów ptaków lub konkursów. Nie zakazano natomiast polowań, ponieważ myśliwi są wykorzystywani do uczestnictwa w obserwacji ptaków.