Królowa miała dwa psy rasy corgi - wabiące się Muick i Sandy - które książę Andrzej wraz z córkami, Beatrycze i Eugenią podarowali jej w zeszłym roku oraz suczkę rasy dorgi - będącą krzyżówką corgi i jamnika - o imieniu Candy. Muick oraz inny corgi, Fergus były prezentem dla królowej, który miał jej poprawić nastrój, po tym jak jej mąż, książę Filip trafił do szpitala. Jednak w maju, półtora miesiąca po śmierci Filipa, Fergus, który jak się okazało miał wadę serca, zmarł. W czerwcu zeszłego roku, przy okazji przypadających wówczas oficjalnych urodzin królowej, książę Andrzej wraz z córkami podarowali jej Sandy'ego, aby zastąpił Fergusa. Zmarła w wieku 96 lat Elżbieta II w ciągu swojego życia miała ponad 30 psów rasy corgi i dorgi - większość z nich wywodziła się od suczki Susan, którą otrzymała w 1944 r. jako prezent urodzinowy od swojego ojca, króla Jerzego VI. Miłość królowej do zwierząt Królowa Elżbieta II kochała zwierzęta. Od zawsze w jej otoczeniu znajdowały się psy, które traktowała jak członków rodziny. - Wiemy, że lubi wyścigi. Wiemy, że lubi psy corgi. Wiemy, że woli koce i prześcieradła od kołder. Ale poza tym nie wiemy o niej prawie nic - powiedział Matthew Dennison, autor biografii królowej, cytowany przez agencję Reutera. Królowa kochała przyrodę i jak sama kiedyś przyznała, żałuje godzin, które musiała spędzać na innych obowiązkach, niż przebywaniu na zewnątrz. Monarchini kochała również pszczoły. Jak przekazuje "Daily Mail", po śmierci królowej John Chappele, pałacowy pszczelarz musiał przeprowadzić specjalny rytuał. Na wszystkich ulach umieścił żałobne wstęgi, poinformował pszczoły o śmierci Elżbiety II i o nowym królu, który od tej pory będzie rządził Wielką Brytanią. "Ten dziwny rytuał opiera się na starym przesądzie, że nie poinformowanie ich o zmianie właściciela doprowadzi do tego, że pszczoły nie będą produkować miodu, opuszczą ul lub nawet umrą" - informuje "Daily Mail".