Ludowcy chcą, by w każdym z 13 okręgów wyborczych przedstawiciele różnych komitetów wyborczych spotkali się i w obecności mediów oraz z udziałem publiczności dyskutowali o sprawach związanych z członkostwem Polski w UE. - Toczymy kampanię na zupełnie innych polach niż powinna się ona toczyć - ani nie mówimy o Polsce w Europie, ani o Europie w Polsce, ani nie mówimy o przeszłości skąd wyszliśmy (...), ani nie mówimy o wizji. Kłócimy się o rzeczy bez znaczenia - mówił na poniedziałkowej konferencji prasowej poseł Stronnictwa, jednocześnie lider warszawskiej listy PSL Janusz Piechociński. Według niego, debaty powinny się odbyć na uczelniach w miastach - stolicach okręgów wyborczych. Zdaniem Piechocińskiego, debaty pozwolą lepiej poznać i zweryfikować kandydatów oraz ich predyspozycje do zasiadania w Parlamencie Europejskim. Tematy debaty zaproponowane przez Piechocińskiego to: "Dziedzictwo" - skąd wyszliśmy, gdzie dzisiaj jesteśmy; "Wizja Europy" - Jedno państwo, federacja ojczyzn, Europa administracji, czy obywateli; "Polityka zewnętrzna i rozszerzenia UE"; "Infrastruktura, budownictwo i transport". PSL chce, żeby kandydaci porozmawiali również o zakresie i narzędziach regulacji w gospodarce, bezpieczeństwie energetycznym i ekologicznym, Wspólnej Polityce Rolnej i przyszłości przestrzeni wiejskiej w UE, głównych wyzwaniach i propozycji dla polskiej prezydencji we wspólnocie. Na debatach miały by być też omówione sprawy dotyczące edukacji i nowych technologii oraz propozycji kandydatów dla regionów, z których startują. - Wzywamy aby w tej przestrzeni zmierzyli się kandydaci na europosłów, aby można było ocenić stopień ich przygotowania i wiarygodność - podkreślił Piechociński. PSL zaapelował też do prezydenta Lecha Kaczyńskiego i premiera Donalda Tuska o "budowę narodowego konsensusu" wokół obchodów rocznicy wyborów 4 czerwca 1989 roku. - Panie prezydencie i panie premierze powstrzymajcie scenariusz agresji, ograniczcie wystąpienia polityków z waszych obozów, ograniczcie skalę agresji w języku, w którym mówi się o tej dacie - mówił poseł PSL Janusz Piechociński na konferencji prasowej. Jego zdaniem prezydent i premier powinni się spotkać i porozmawiać o takim scenariuszu obchodów rocznicy, który zapewniłby oddanie szacunku dla wielkiego zbiorowego wysiłku podjętego 4 czerwca 1989 roku. Polityk PSL uważa, że tą rocznicą możemy przypomnieć Europie i światu, ale także sobie samym, że warto ze sobą rozmawiać, że pokój, kompromis, porozumienie może znaczyć więcej niż wojna i konflikt. - Pokażmy to, pokażmy to dzisiaj na szczytach władzy, pokażmy to także w wielkiej byłej politycznej rodzinie "Solidarności" do której zaliczamy PiS i PO - zachęcał Piechociński. Jak zaznaczył, pamięć 4 czerwca powinna być wspólna, powinna łączyć. - Wzywam więc prezydenta Lecha Kaczyńskiego wzywam, więc premiera Donalda Tuska zarazem liderów dwóch silnych środowisk politycznych, aby zbudowali narodowy konsensus wokół tych obchodów, aby tym, którzy chcieli by przerodziły się one w walkę powiedzieli wyraźne, stanowcze nie - powiedział poseł PSL. Premier zdecydował w zeszłym tygodniu o przeniesieniu politycznej części obchodów rocznicy 4 czerwca z Gdańska do Krakowa. Powodem była zapowiedź przeprowadzenia manifestacji przez związkowców z "Solidarności" Stoczni Gdańskiej. Szef rządu uzasadniał, że ze względu na manifestację związkowców, nie jest w stanie zagwarantować bezpieczeństwa zaproszonym gościom. Jednak w poniedziałek "S" ogłosiła, że nie będzie jednak organizować w dzień obchodów manifestacji pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców. 4 czerwca w Gdańsku odbędzie się msza św. z udziałem prymasa Józefa Glempa, a po niej pokojowy wiec działaczy "S". W Krakowie z kolei z premierem spotkają się przywódcy państw bałtyckich, Grupy Wyszehradzkiej oraz kanclerz Niemiec Angela Merkel. Lech Kaczyński zapowiedział, że będzie na obchodach w Gdańsku. Zastępca szefa prezydenckiej Kancelarii Władysław Stasiak powiedział, że jeśli czas pozwoli, prezydent być może pojawi się też w Krakowie.