Na konferencji prasowej podsumowującej kampanię szef klubu PSL Stanisław Żelichowski poinformował, że kandydaci ludowców w ciągu ostatnich 6 tygodni odbyli ponad 1000 spotkań. Podkreślał, że ludowcy nie prowadzili kampanii negatywnej. - W tej kampanii dało się zauważyć - również dzisiaj, na finiszu - że sprawy rolnictwa były niezwykle ważną częścią debaty wyborczej. Nawet nasi partnerzy koalicyjni pokazali, że rolnictwo jest im bliskie, wszystkie komitety kochały wieś i rolnictwo. Natomiast naszą rolą jest przypominać, że co innego w kampanii, a co innego po wyborach - mówił wicemarszałek Sejmu Jarosław Kalinowski. Kalinowski wypomniał prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu, że chce wejść w sojusz z brytyjskimi torysami, którzy chcą likwidacji wspólnej polityki rolnej. - Przypominam, że Jarosław Kaczyński, kiedy był premierem proponował likwidację dopłat bezpośrednich. Informacja, że po wyborach Prawo i Sprawiedliwość zamierza stworzyć frakcję z konserwatystami brytyjskimi potwierdza ten kierunek - powiedział Kalinowski. Zapewniał, że PSL jest "jedynym prawdziwym gwarantem" tego, że po 2013 roku wspólna polityka rolna będzie funkcjonowała na równych zasadach. Kalinowski apelował o wysoką frekwencje na wsi. - Wierzę, że mieszkańcy wsi i rolnicy wiedzą, że te wybory to w jakimś sensie "być albo nie być" europejskiego rolnictwa, europejskiej polityki rolnej. Liczę na większą frekwencję na obszarach wiejskich i rolniczych nawet niż w miastach - powiedział. Ludowcy byli pytani, co myślą o nowej reklamówce wyborczej PO. W reklamie pokazane są świńskie zady z podniesiony ogonami i napis: "Gdzie PiS ma dopłaty dla polskiego rolnictwa?". - Platforma pokazała to, co miała - ponieważ Palikot zabrał łby, to zostało to, co zostało - odparł Żelichowski, nawiązując do jednego z wywiadów telewizyjnych Palikota, na który poseł PO przyszedł ze świńskim łbem. Ludowcy - powiedział - "nie pozwoliliby sobie" na taką reklamówkę. - To nie mogą być polskie świnie, są bardzo kiepskiej jakości, takie jakieś chudziny - żartował Kalinowski.