Anonimowy przedstawiciel miejscowych służb bezpieczeństwa powiedział, że gdy tylko Ahmed przekroczył granicę somalijsko- kenijską, natychmiast zabrano go do stolicy. W tej chwili jest chroniony przez Amerykanów w jednym z luksusowych hoteli - dodał inny oficjel. Doniesień tych nie potwierdziła ambasada USA w Nairobi. Przed tygodniem kenijskie władze informowały jednak, że w obozie dla uchodźców tuż przy granicy z Somalią zatrzymano jednego z liderów somalijskich islamistów. Ahmed prawdopodobnie opuścił Somalię i poddał się Kenijczykom z obawy o własne życie. Na terytorium somalijskim jego organizacja - do niedawna kontrolująca południe kraju Unia Trybunałów Islamskich (UIC) - jest ścigana przez władze i pomagające im wojska etiopskie. Stojący na czele rady Trybunałów Szarif Szejk Ahmed miał opinię umiarkowanego, w przeciwieństwie do innego lidera UIC - Hasana Dahira Awejsa, który wzywał Somalijczyków do walki w celu powołania w Somalii muzułmańskiego emiratu. Amerykański ambasador w Kenii Michael Ranneberger twierdzi, że właśnie Ahmed mógłby zaangażować się w proces pojednania narodowego w Somalii. Jeśli Ahmed zgodziłby się na rozmowy z somalijskimi władzami, mógłby przyczynić się do powstrzymania antyrządowego powstania, wielokrotnie zapowiadanego przez islamistów. Na początku stycznia wojska somalijskie przy wsparciu sił etiopskich wyparły milicje Unii Trybunałów Islamskich z Mogadiszu. Somalia nie ma efektywnego rządu od roku 1991, gdy dyktator gen. Mohamed Siad Barre został obalony przez lokalnych watażków, którzy następnie rozpoczęli walkę między sobą. Od tego czasu w konflikcie w tym kraju śmierć poniosło co najmniej 300 tys. ludzi.