Mimo zwycięstwa, dowodzona przez pełniącego obowiązki premiera Ehuda Olmerta partia nie będzie mogła prawdopodobnie samodzielnie utworzyć rządu. W izraelskim Knesecie zasiada 120 deputowanych. Według exit polls, na drugim miejscu znajdzie się Partia Pracy, która zdobędzie w parlamencie 20-22 miejsca. Na trzecim - Nasz Dom Izrael, stronnictwo reprezentujące poglądy rosyjskich emigrantów. Dopiero na czwartym miejscu znajdzie się prawicowy Likud, któremu według exit polls przypadnie 12 miejsc. Historyczne głosowanie, które jest postrzegane jako refernedum nad przyszłością Zachodniego Brzegu Jordanu zakończyło się o 22. Pełniący obowiązki premiera, jednocześnie główny kandydat, Ehud Olmert chce zlikwidować osiedla żydowskie i ustalić izraelską granicę do końca 2010 roku. Wtorek jest w Izraelu dniem wolnym od pracy. Z powodu spóźnienia pracowników komisji wyborczych ponad 300 lokali zostało otwartych z opóźnieniem. W Aszkelonie na południu Izraela powodem opóźnienia był ostrzał rakietowy z terytorium Strefy Gazy. Trzy rakiety Kasim, jakie spadły w okolicach miasta, nie spowodowały żadnych ofiar w ludziach ani też szkód. Głosować można było w 8 tys. placówek. 22 tysiące policjantów, ochotnicy i oddziały armii - wszyscy postawieni w stan gotowości czuwali nad bezpiecznym przebiegiem głosowania. Na dzień przez wyborami wywiad izraelski ujawnił, że otrzymał 80 ostrzeżeń na temat zamachów terrorystycznych - kilkanaście z tych gróźb uznano za realne. Faworytem wyborów była partia Olmerta - Kadima (Naprzód), utworzona w listopadzie zeszłego roku przez chorego obecnie premiera Ariela Szarona. Przewidywano, że Kadima zdobędzie około 34- 40 mandatów w 120-osobowym Knesecie, co oznaczać będzie konieczność utworzenia przez nią rządu koalicyjnego. Przedwyborcze sondaże wymieniały na drugim miejscu Partię Pracy (18 mandatów) i dopiero na trzecim - rządzącą dotychczas Partię Likud (14 mandatów). W wyborach uczestniczyło 31 ugrupowań politycznych - prawdopodobnie ponad połowa z nich nie przekroczy jednak dwuprocentowego progu wyborczego. Uprawnionych go głosowania jest 4,5 mln Izraelczyków. Do godziny 20 swoje głosy oddało 57 procent wyborców. Ehud Olmert - uważany za przyszłego szefa izraelskiego rządu - kontynuuje strategię Szarona "jednostronnego wycofania", zapowiadając też dalszą budowę ostro krytykowanej przez Zachód bariery, mającej oddzielać Izrael od Palestyńczyków. Bariera ta też zapewne wytyczać będzie przebieg przyszłej granicy Izraela z Autonomią. Olmert wielokrotnie w ostatnich tygodniach zapowiadał jednostronne decyzje w sprawie granic, zastrzegając jednak, że przyszły program "konsolidacji ziem Izraela" konsultować będzie zarówno z samymi Izraelczykami, jak i zagranicznymi partnerami kraju.