W poniedziałek media informowały, że do szpitala w Zielonej Górze zgłosiła się kobieta, która na początku kwietnia wróciła z urlopu w Meksyku. Kobieta miała objawy przeziębienia m.in. stan podgorączkowy. Została zatrzymana na obserwację na oddziale zakaźnym szpitala. - Okazało się, że po badaniach, bardzo dokładnych badaniach wirusologicznych, bakteriologicznych, to nie jest przypadek świńskiej grypy - powiedziała w "Sygnałach Dnia" minister zdrowia Ewa Kopacz. Wstępne wyniki badań wskazują, że leżąca w zielonogórskim szpitalu kobieta, która po powrocie z Meksyku źle się czuła, ma infekcję dróg oddechowych. - Wstępne wyniki, w tym morfologia, wskazują, że ta pacjentka cierpi na infekcję dróg oddechowych. Nikt z naszego szpitala nie twierdził, że to świńska grypa - powiedziała rzecznik szpitala Adriana Wilczyńska. Dodała, że pacjentka nadal przebywa na obserwacji, a szpital czeka na kolejne wyniki badań z zakładu mikrobiologii. Minister zdrowia Ewa Kopacz jeszcze raz dzisiaj podkreśliła, że w Polsce nie ma świńskiej grypy. - Gdyby pokazały się choć pierwsze przypadki świńskiej grypy, to będziemy postępowali dokładnie tak, jak w Zielonej Górze - powiedziała Kopacz. Jak dotąd 149 osób zmarło w Meksyku na nowy szczep wirusa świńskiej grypy - H1N1. Wirus dotarł do Europy, gdzie pierwszy przypadek stwierdzono w Hiszpanii. Polskie służby medyczne uspokajają, że nie ma w tej chwili zagrożenia dodając, że są przygotowane na ewentualną epidemię.