Gdy lawina wdarła się do jej domu, kobieta była już pogodzona ze śmiercią. - Pomyślałam: "Panie, jeśli nadszedł mój koniec, to mogę się już nie przejmować". Dałam się ponieść fali uderzeniowej - powiedziała. Kobiecie udało się jednak przeżyć. Gdy się ocknęła, wydostała się po rumowisku na powierzchnię. Jej dom został zmieciony przez zwały błota. - Została z niego tylko garść zapałek, uderzenie zerwało dach. Dziękuję za to Bogu, ponieważ - jeśli byłby tam nadal - dom wypełniłby się błotem i wodą, a my byśmy utonęli - podkreśliła kobieta.