- Byłem wtedy w drugiej wieży, akurat rozpoczęła się ewakuacja, kiedy ktoś z mojego biura zobaczył jak pierwsza z wież płonie. Zaczęliśmy więc uciekać po schodach w dół - tak wspominał 11 września Mark Sokolow. Wczoraj w Jerozolimie także miał szczęście - był zaledwie kilkanaście metrów od miejsca, gdzie w powietrze wysadziła się palestyńska kobieta-samobójczyni. Zginął Izraelczyk, a kilkadziesiąt osób zostało rannych.