Agencja prasowa Xinhua dodała, że ratownicy wciąż słyszą wołania o pomoc, dochodzące z ruin budynku szkoły, zawalonego w okręgu Beichuan, w prowincji Syczuan. To daje nadzieję na uratowanie większej liczby uwięzionych tam uczniów. Prezydent Chin Hu Jintao, który w piątek przybył na tereny najbardziej dotknięte przez kataklizm, oświadczył, że akcja ratunkowa wkroczyła w kluczową fazę. Obecnie poszkodowanych w poniedziałkowym trzęsieniu ziemi poszukuje m.in. ponad 130 tysięcy chińskich żołnierzy. Ekipy ratownicze po czterech dniach od katastrofy zdołały też wreszcie dotrzeć do najbardziej niedostępnych i odizolowanych górskich rejonów. Władze Chin oświadczyły, że przeprowadzą śledztwo, wyjaśniające przyczyny zawalenia się tak dużej ilości budynków szkolnych, pod których gruzami znalazły się setki dzieci. Zapowiedziano surowe kary dla osób, odpowiedzialnych za wątpliwą jakość konstrukcji. W mieście Dujiangyan zawalona szkoła przysypała 900 uczniów. We wsi Wufu trzęsienie ziemi przetrwały niemal wszystkie budowle, zawaliła się jedynie szkoła podstawowa, w której śmierć poniosło 300 uczniów. W Hanwang - jak podała Xinhua - pod gruzami znalazło się jeszcze 700 uczniów. Bardziej na północ ze zrujnowanego budynku szkoły wyprowadzono 360 dzieci, ale wciąż pozostaje w nim około 700. Oznaki życia wykryto w pięciu miejscach, w tym w zawalonej szkole średniej w Mianzhu. W tamtejszym budynku gruzy uwięziły 100 uczniów.