W dzień po oficjalnym ogłoszeniu swojej kandydatury w kwietniowych wyborach prezydenckich Sarkozy rozpoczął kampanię w alpejskiej miejscowości Annecy. Wiecowi przysłuchiwało się, według organizatorów, około 4 tysięcy działaczy i sympatyków rządzącej centroprawicowej Unii na rzecz Ruchu Ludowego. W bardzo ofensywnym przemówieniu prezydent ostro skrytykował swojego rywala z Partii Socjalistycznej, choć ani razu nie wymienił jego nazwiska. Wyliczył różne punkty programu Hollande'a, wytykając mu niekonsekwencję, a nawet "kłamstwa" i "dwulicowość". - Kiedy mówi się prasie angielskiej, że jest się liberałem, i jednocześnie tłumaczy się Francuzom, że największym wrogiem jest świat finansów, to się kłamie - powiedział Sarkozy, czyniąc aluzję do niedawnych wypowiedzi socjalisty. W wywiadzie z tego tygodnia dla brytyjskiego dziennika "Guardian" Hollande zapewniał, że jego zwycięstwo nie zagraża wolnemu rynkowi i prywatnej wolności. Natomiast nieco wcześniej - podczas swojego pierwszego wiecu 22 stycznia - kandydat lewicy oświadczył, że jego głównym adwersarzem jest "świat finansów". - Kłamie się rano i wieczorem, i to kłamstwo nie czyni zaszczytu temu, kto je głosi - dodał Sarkozy. Zarzucił też Hollande'owi, że przez swoje obietnice socjalne zwiększy zadłużenie kraju. Według szefa państwa program jego rywala "osłabia" Francję także w innych dziedzinach niż gospodarka. - Kiedy kwestionuje się przyszłość energetyki jądrowej, podważa się naszą niezależność energetyczną, osłabia się Francję - podkreślił Sarkozy, nawiązując do postulatu Hollande'a, aby obniżyć do 2025 roku z 75 proc. do 50 proc. udział atomu w produkcji krajowej energii. Zdaniem prezydenta jego konkurent godzi w interesy własnego kraju także w dziedzinie polityki zagranicznej. Sarkozy przypomniał w tym kontekście, że Hollande zapowiedział w razie swojego zwycięstwa renegocjację unijnego paktu fiskalnego. W trwającym trzy kwadranse przemówieniu prezydent bronił również bilansu swojej prezydentury, przedstawiając się jako twórca wielkich, "odważnych" reform w kraju, przeprowadzonych mimo oporu związkowców. Wymienił tu m.in. m.in. podwyższenie przez rządzącą od pięciu lat centroprawicę wieku emerytalnego z 60 do 62 lat czy uczynienie bardziej elastyczną reguły 35-godzinnego tygodnia pracy. - Jestem ogromnie dumny, że w ciągu ostatnich pięciu lat nigdy nie ugiąłem się pod presją ulicy - oznajmił szef państwa. - Popełniłem błędy, ale zawsze starałem się być sprawiedliwy i szczery - dodał. Przemówienie Sarkozy'go jego zwolennicy wiele razy przerywali aplauzem i okrzykami "Nicolas, Nicolas!". Obok trybuny, z której przemawiał kandydat, znajdował się jego plakat wyborczy ze sloganem "Silna Francja", przedstawiający prezydenta na tle morza i błękitnego nieba. W niedzielę w Marsylii ma się odbyć kolejny, bardziej znaczący liczebnie wiec Sarkozy'ego. Według ostatnich sondaży, przed rozpisanymi na 22 kwietnia i 6 maja wyborami Hollande może liczyć na 32-procentowe poparcie; na Sarkozy'ego chce zagłosować 25 proc. ankietowanych.