W odpowiedzi na obniżający się standard życia wielu Europejczyków, a także wysokie bezrobocie, Europejska Konfederacja Związków Zawodowych (ETUC) wezwała związkowców do protestów przeciw drakońskim oszczędnościom. W Portugalii i Hiszpanii trwają strajki generalne. W Portugalii do 24-godzinnego protestu przyłączyli się w pierwszej kolejności strażacy oraz pracownicy metra, kolei i promów na rzece Tag w aglomeracji stołecznej. Ograniczono ruch pociągów podmiejskich oraz dalekobieżnych. Do strajku przystąpili pracownicy lotnisk oraz załoga największego portugalskiego przewoźnika, spółki TAP. Według rzecznika z zaplanowanych 360 lotów dojdzie do skutku zaledwie połowa. Stopa bezrobocia w Portugalii wyniosła rekordowe 15,8 proc. w III kwartale 2012 r. - podał w środę Krajowy Instytut Statystyczny w Lizbonie. W poprzednim kwartale bezrobocie wyniosło 15 proc., a w III kwartale 2011 roku - 12,4 proc. W Hiszpanii główna centrala związkowa UGT podała, że w akcji uczestniczy niemal 100 proc. zatrudnionych w przemyśle motoryzacyjnym, energetycznym, stoczniowym i budowlanym. - To strajk (...) wymierzony w politykę samobójczego i antyspołecznego rządu - powiedział przywódca związku zawodowego CCOO Ignacio Fernandez Toxo. W Barcelonie grupy związkowców podpalały opony przed wejściem na rynek handlu hurtowego Mercabarna. W Madrycie setki młodych ludzi już od północy przy dźwiękach syren i gwizdków blokowały główne arterie; w ciągu dnia doszło tam do starć z policją. Według MSW zatrzymano 42 osoby, a 15 odniosło lekkie obrażenia w starciach. Pod koniec dnia w Madrycie planowane są dwie wielkie manifestacje - jedna zwołana przez związkowców, a druga z inicjatywy ruchu oburzonych. W kraju utrzymany jest minimalny poziom usług w transporcie. Protesty nie ominęły także Włoch, gdzie zorganizowano około 100 demonstracji. Obok młodzieży szkolnej i uniwersyteckiej uczestniczyli w nich również pracownicy budżetówki, między innymi transportu i służby zdrowia. W Rzymie i Mediolanie doszło w środę do starć manifestujących uczniów i studentów z policją. Kamieniami i farbami obrzucono witryny banków, interweniowały siły policji. W Turynie wraz z młodzieżą szli w pochodzie nauczyciele. Niektórzy jego uczestnicy rzucali jajkami i świecami dymnymi. W Grecji związkowcy o godz. 11 czasu polskiego na trzy godziny odeszli od stanowisk pracy. Na czas strajku zamknięte są szkoły i ministerstwa, a dziennikarze nadają tylko wiadomości dotyczące protestów odbywających się tego dnia w Europie. Według organizatorów strajk nie odbije się na transporcie lotniczym i promowym w Grecji; także pociągi i autobusy mają kursować normalnie. W centrum Aten planowana jest demonstracja przeciw rządowej polityce drakońskich oszczędności. Z kolei w Belgii trwa 24-godzinny strajk pracowników kolei, który doprowadził do wstrzymania wielu połączeń krajowych i zagranicznych. Nie kursuje m.in. pociąg dużych prędkości między Belgią a Niemcami, a na trasach łączących Belgię z Francją i Holandią spodziewane są opóźnienia. W środę rano w Walonii na południu kraju nastąpił całkowity paraliż transportu kolejowego, a we Flandrii kursują tylko nieliczne pociągi. W stolicy kraju, Brukseli, tramwaje i autobusy nie wyjechały z zajezdni. Choć związkowcy w Holandii nie strajkują, kraj ten odczuwa skutki protestów w innych krajach. Amsterdamskie lotnisko Schiphol odwołała 10 lotów z i do Hiszpanii. Krajowy przewoźnik kolejowy ostrzega przed odwołanymi kursami pociągów i opóźnieniami. Anulowano m.in. kursy pociągów dużych prędkości do Paryża i do Paryża. W krajach, które nie odczuwają skutków kryzysu równie boleśnie co Hiszpania czy Grecja, apel ETUC spotkał się z umiarkowanym odzewem. - Dotychczas w Niemczech odbyły się raczej symboliczne pikiety, ponieważ udało nam się uniknąć kryzysu - ocenił Michael Sommer, szef głównej centrali związkowej w Niemczech. W Danii do skutku nie doszły żadne protesty ze względu na dobre relacje między pracodawcami a związkami zawodowymi. - Pracodawcy mówią tym samym językiem co my (związkowcy), rozumiemy wzajemne potrzeby i postulaty - podkreślił emerytowany pracownik Joergen Frederiksen. W środę w wielu krajach, w tym w Polsce, trwa europejski dzień akcji związków zawodowych i solidarności na rzecz kontraktu socjalnego dla Europy.