Przewodniczący KEP interweniuje w sprawie Polaka ze szpitala w Plymouth
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki zwrócił się z prośbą do przewodniczącego Konferencji Episkopatu Anglii i Walii kard. Vincenta Nicholsa o podjęcie starań w celu ratowania życia Polaka ze szpitala w Plymouth. Z kolei list do spikera Izby Gmin wysłała marszałek Sejmu Elżbieta Witek.

W związku z sytuacją Polaka w szpitalu w Plymouth, abp Gądecki napisał list do przewodniczącego Konferencji Episkopatu Anglii i Walii.
Zwrócił w nim uwagę, że opinia publiczna w Polsce została wstrząśnięta decyzją brytyjskiego sądu o zaprzestaniu podawania pożywienia i wody Polakowi, który trafił do szpitala w Plymouth z urazem mózgu. "De facto został on skazany na śmierć przez zagłodzenie" - napisał przewodniczący Episkopatu.
Przypomniał, że z decyzją zgodziły się żona i dzieci mężczyzny, mieszkający w Anglii. Sprzeciw wyraziły jednak matka, obie siostry i siostrzenica. Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu kilkukrotnie nie przyjął ich skargi, co pozwoliło szpitalowi na kontynuację procedury pozbawienia życia chorego.
Zwrócił uwagę, że "władze naszego kraju zapewniły, że pokryją koszty leczenia i transportu. Sąd brytyjski nie wyraża zgody na transport chorego, ponieważ podróż może zagrażać jego życiu".
Przewodniczący Episkopatu przytoczył w liście słowa św. Jana Pawła II z Evangelium Vitae, gdzie papież zauważył, iż "człowiek, który swoją chorobą, niepełnosprawnością lub - po prostu - samą swoją obecnością zagraża dobrobytowi lub życiowym przyzwyczajeniom osób bardziej uprzywilejowanych, bywa postrzegany, jako wróg, przed którym należy się bronić, albo którego należy wyeliminować".
Z kolei list w sprawie Polaka do spikera Izby Gmin wysłała marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Poinformowała też, że rozmawiała na ten temat z ambasador Wielkiej Brytanii Anną Clunes.
"Rozmawiałam dziś z Ambasador UK Anna Clunes na temat współpracy PL-UK w warunkach Brexitu oraz Covid-19. Spotkanie dało też okazję do podniesienia sytuacji pana Sławomira, w sprawie którego wystosowałam w zeszłym tygodniu osobisty list do spikera Izby Gmin Lindsay Hoyle" - napisała na Twitterze Witek.
Brak zgody na wpuszczenie polskiego konsula
Brytyjski sąd przychylił się w poniedziałek wieczorem do wniosku szpitala w Plymouth w południowo-zachodniej Anglii, by nie zezwalać konsulowi w RP na dostęp do przebywającego tam, pozostającego w śpiączce obywatela Polski - poinformowali jego bliscy.
Jak dodali, sąd uzasadnił decyzję tym, że "nie byłoby to w najlepszym interesie" mężczyzny. Zgodnie z wcześniejszą decyzją sądu, szpital w Plymouth ponownie odłączył rurki, którymi był on odżywiany i nawadniany.
W poniedziałek o sprawie z ambasador Wielkiej Brytanii Anną Clunes rozmawiał Krzysztof Szczerski, sekretarz stanu w kancelarii prezydenta RP.
"Odbyłem dziś długą rozmowę z Ambasador Wielkiej Brytanii Anną Clunes o sprawie naszego Rodaka, nie ukrywam, że rozmowa była trudna, rozmawiałem także z Ambasadorem RP w Londynie, jestem cały czas w kontakcie z polskimi konsulami, którzy są na miejscu w Plymouth" - poinformował Szczerski w poniedziałek wieczorem na Twitterze.
Klinika Budzik gotowa przyjąć Polaka
Z kolei mówi prof. Wojciech Maksymowicz, poseł Porozumienia i członek rady nadzorczej kliniki, przekazał w rozmowie z Interią, że Klinika Budzik jest gotowa, żeby przyjąć Polaka, który leży w brytyjskim szpitalu.
Jak mówi Maksymowicz, przewiezienie pacjenta z Anglii - z medycznego punktu widzenia - nie powinno być żadnym problemem. - Tacy chorzy są transportowani. Niedawno przyjęliśmy Polaka w śpiączce, który trafił do nas z Holandii - podkreśla lekarz i polityk.
Batalia o życie Polaka
Sprawa dotyczy R.S. - mężczyzny w średnim wieku (jego personalia nie mogą być publikowane ze względu na dobro rodziny), który od kilkunastu lat mieszka w Anglii i który 6 listopada 2020 roku doznał zatrzymania pracy serca na co najmniej 45 minut, w wyniku czego, według szpitala, doszło do poważnego i trwałego uszkodzenia mózgu.
W związku z tym szpital w Plymouth wystąpił do sądu o zgodę na odłączenie aparatury podtrzymującej życie, na co zgodziły się mieszkający w Anglii żona i dzieci mężczyzny.
Przeciwne są temu jednak mieszkające w Polsce matka i siostra, a także mieszkające w Anglii druga siostra mężczyzny i jego siostrzenica.