O tym, że Gabriel nie znajdzie się w nowym gabinecie kanclerz Angeli Merkel mieli go poinformować tymczasowy przewodniczący SPD Olaf Scholz oraz nominowana na nową szefową tej partii Andrea Nahles. W ramach umowy koalicyjnej między socjaldemokratami i chadekami uzgodniono, że tekę ministra spraw zagranicznych obejmie przedstawiciel SPD. Partia ta poinformowała, że decyzję kogo desygnuje na ten urząd ogłosi w piątek. W latach 2005-2009 Gabriel był ministrem środowiska naturalnego, ochrony przyrody, budownictwa i bezpieczeństwa. Od 2013 do 2017 roku stał na czele ministerstwa gospodarki i energetyki skąd przeszedł do resortu dyplomacji. W latach 2009-2017 przewodził SPD. "W mojej prawie 30-letniej karierze politycznej miałem możliwość pracować przez 18 lat na stanowiskach kierowniczych dla mojego kraju oraz partii" - oświadczył Gabriel w czwartkowym komunikacie w mediach społecznościowych. Szef niemieckiej dyplomacji uznał ten okres za "ekscytujący i pełen wydarzeń". Podkreślił, że otrzymał wielkie "szanse i doświadczenia daleko wykraczające ponad to, o czym odważył się marzyć jako młody człowiek". "To był wielki zaszczyt, za który żywię głęboką wdzięczność" - poinformował. Podziękował również swoim współpracownikom zarówno krajowym jak i zagranicznym, oraz deputowanym i wyborcom SPD. Życzył nowemu rządowi federalnemu, kolejnemu szefowi resortu dyplomacji oraz swojej partii "sprostania wyzwaniom" dla dobra kraju oraz Europy. W lutym pod wpływem nacisków ze strony SPD jej ówczesny szef Martin Schulz zrezygnował z zamiaru objęcia resortu dyplomacji. Jak tłumaczył, nie chciał, by spór o jego osobę negatywnie wpłynął na wynik referendum wśród działaczy SPD o zatwierdzeniu lub odrzuceniu umowy koalicyjnej z chadekami. Jak wskazywały przed czwartkowym oświadczeniem Gabriela niemieckie media, szanse obecnego ministra spraw zagranicznych na zachowanie urzędu były niewielkie. Ich zdaniem obecny szef niemieckiej dyplomacji zaszkodził sobie ostrymi atakami na Schulza i kierownictwo partii, a jego relacje z Nahles uznawane są za złe. Media spekulowały, iż resort dyplomacji może objąć m.in. minister sprawiedliwości Heiko Maas lub minister ds. rodziny Katarina Barley. Prawie dwie trzecie biorących udział w referendum członków SPD (66,02 proc.) poparło wejście socjaldemokratów do koalicji rządowej z blokiem CDU/CSU. Kierownictwo partii przyjęło ten ogłoszony w niedzielę wynik z zadowoleniem. Scholz zapowiedział po referendum, że socjaldemokraci przedstawią sześć nazwisk - trzech kobiet i trzech mężczyzn - na stanowiska ministrów w nowym rządzie. Niemcy już od pięciu miesięcy zmagają się z utworzeniem rządu. W wyborach do Bundestagu 24 września 2017 roku zarówno CDU/CSU (32,9 proc.), jak i SPD (20,5 proc.) uzyskały wyniki najgorsze w powojennej historii tych partii. Po fiasku rozmów o koalicji z FDP i Zielonymi w listopadzie chadecy rozpoczęli starania o sojusz z SPD. Od 24 października kanclerz Merkel i jej ministrowie sprawują swe obowiązki jedynie komisarycznie.