Pomimo rozpoczęcia mundialu i początkowych zapewnień, że alkohol będzie sprzedawany w obrębie stadionów, tak się jednak nie stało. Katar zdecydował, że alkohol nie będzie tak łatwo dostępny dla kibiców, którzy przylecieli z całego świata, aby wspierać ulubione drużyny. Boleśnie przekonał się o tym Sam (turysta nie podał swojego nazwiska), który przeszedł ponad 11 km, aby napić się piwa. Mężczyzna zaznacza, że targowisko w centrum Dohy jest "wspaniałym centrum dla kibiców i rodzin". "Mamy, tatusiowie i dzieci mieszali się z podekscytowanymi i rozentuzjazmowanymi fanami z całego świata, w tym Argentyny, Tunezji, Anglii i Portugalii" - stwierdza Sam, którego relacja została opisana w "Daily Mail". Pomimo tej wesołej i festiwalowej atmosfery nigdzie nie mógł znaleźć miejsca, gdzie można zakupić alkohol. Mundial w Katarze. Przeszedł kilometry, aby napić się piwa Mężczyzna przeszedł kilka kilometrów i dotarł do "strefy kibica", kiedy zobaczył stojący na jednym z rogów namiot z piwem. "Znalazłem tam około 40 jasno oświetlonych lodówek zawierających kilka tysięcy puszek piwa, które, jak przypuszczam, niektórzy kibice bardzo cenią w temperaturze 33 stopni Celsjusza" - dodaje Sam. Czytaj też: Kompromitacja Morgana Freemana w Katarze. "Pieniądze nie śmierdzą" Jednak początkowa radość poszukiwacza alkoholu została szybko stłumiona przez zdecydowaną odpowiedź osoby pilnującej stanowiska z piwem. Jak się okazało, obiekt miał być zamknięty do następnego dnia do godziny 19. Sam usłyszał, że jeśli chce "dobrze spędzić noc", powinien udać się do hotelu o wyższym standardzie, co z kolei nie było takie proste. Z powodu napływu kibiców do Kataru, w centrum wprowadzono kilkukilometrowe objazdy. Nie stanowiło to problemu dla Sama, który poszukiwał piwa. Dzięki temu, że miał paszport, który potwierdzał, że pochodzi z innego kraju, został wpuszczony do hotelu, w którym w końcu mógł napić się alkoholu. "Po mojej epickiej wędrówce w upale, z pęcherzami na stopach, za mój ból, kufel chłodnego i orzeźwiającego piwa był wreszcie mój" - dodał Sam, kończąc tym samym swoją wędrówkę po piwo. Czytaj też: Kolejna wpadka w meczu otwarcia. Nawet to im nie wyszło!