Wojciechowski - były europoseł, wieloletni członek komisji rolnictwa w PE - znany jest przynajmniej części eurodeputowanym, którzy będą zadawać mu pytania. Od tego, jak wypadnie na przesłuchaniu, będzie zależało, czy dostanie pozytywną rekomendację czy nie. Procedura powołania nowej Komisji Europejskiej przewiduje jedno głosowanie nad całym kolegium, ale kandydaci, co do których merytoryczne komisje wyrażą wątpliwości, w praktyce muszą zostać wymienieni przez unijne państwa członkowskie. W przeciwnym razie odrzucony mógłby być cały skład nowej KE. Przed przerwą wakacyjną przyszła szefowa tej instytucji Ursula von der Leyen uzyskała w PE tylko dziewięć głosów ponad wymaganą większość bezwzględną. Pokazuje to, że ani przesłuchania poszczególnych komisarzy, ani ostateczne głosowanie nie będą formalnością, tylko trudnym sprawdzianem dla zdolności pozyskania poparcia politycznego. Kiedy będzie ogłoszony skład KE? Na razie nie ustalono terminów przesłuchań kandydatów na komisarzy, bo von der Leyen nie ogłosiła jeszcze nawet rozdziału tek. Rozmówcy PAP z KE poinformowali, że jej plan początkowo zakładał przeprowadzenie rozmów ze wszystkimi kandydatami na komisarzy w bieżącym tygodniu, ale okazało się to niemożliwe, bo wychodzące z kryzysu politycznego Włochy wciąż nikogo nie przedstawiły. Niezależnie od tego cały czas toczą się prace nad rozdziałem tek. Skład całej KE z podziałem na role ma być ogłoszony - według nieoficjalnych informacji - mniej więcej w połowie września. Później kandydaci mają mieć czas na merytoryczne przygotowania, a odpowiednie służby mają sprawdzać ich ewentualne konflikty interesów. Przesłuchania przed komisjami PE mają się zacząć na przełomie września i października. O terminach zdecyduje konferencja przewodniczących europarlamentu i konferencja przewodniczących komisji parlamentarnych. Ich spotkanie zaplanowane jest na czwartek poprzedzający rozpoczęcie pierwszej sesji plenarnej, czyli na 12 września. Wcześniej - jak dowiedziała się PAP ze źródeł w PE - grupy polityczne mogą dokonać nieformalnych ustaleń. "Zdziwiłbym się, gdyby odpadł" Sprawa przesłuchań jest o tyle skomplikowana, że w zależności od przydziału poszczególnych tek, jednego kandydata na komisarza mogą przesłuchiwać dwie, a nawet trzy komisje (obradujące w połączonym składzie). Tak może dziać się zwłaszcza w przypadku wiceprzewodniczących, którzy mają zwykle dość szeroki obszar odpowiedzialności. W przypadku Wojciechowskiego, który ma dostać tekę rolnictwa (nie wiadomo jeszcze dokładnie, jaki ma mieć zakres kompetencji), na razie wszystko wskazuje na to, że będzie przesłuchiwany przez komisję rolną. Sam kandydat mówił w tym tygodniu dziennikarzom w Brukseli, że nie obawia się przesłuchania przed tym gremium. Jak podkreślił, w komisji tej zasiadają wysokiej klasy fachowcy, znawcy problematyki rolniczej, dlatego liczy na dobre przyjęcie swojej prezentacji. Również rozmówcy PAP w PE i KE wysoko oceniają szanse Polaka. "Zdziwiłbym się, gdyby odpadł" - powiedział jeden z nich. Będą pytania o praworządność? Takie przewidywania nie oznaczają jednak, że przesłuchanie pójdzie łatwo. "Niezależnie od tego, że rozmawiamy o rolnictwie, to każdy reprezentant tego rządu na początek będzie musiał się ustosunkować do tego, co jest fundamentalnie istotne, czyli do zdemolowania porządku konstytucyjnego (w Polsce)" - powiedział szef delegacji PO w PE Andrzej Halicki. "Pan Wojciechowski, który nota bene jest prawnikiem, a kiedyś był sędzią, nie ominie takich pytań" - dodał. W 2016 roku kandydatura Wojciechowskiego do Europejskiego Trybunału Obrachunkowego (ETO) została negatywnie zaopiniowana przez komisję kontroli budżetowej PE. Wówczas pytano go m.in. o stosunek do opinii Komisji Weneckiej na temat nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Komisja kontroli budżetowej pytała też kierownictwo europarlamentu o rozliczenia dotyczące podróży Wojciechowskiego z poprzedniej kadencji PE. Po zakwestionowaniu w 2015 roku jego rozliczenia za bilety lotnicze Wojciechowski musiał zwrócić niecałe 4 tys. euro do kasy europarlamentu. "To po prostu były błędy popełnione przez biuro podróży, które mnie rozliczało" - tłumaczył wówczas polityk PiS. Ostatecznie Wojciechowski został jednak audytorem ETO.