"W Watykanie panuje przerażenie z powodu dyskusji, jaka toczy się w Niemczech" - powiedział dziennikowi "Financial Times Deutschland" polityk CDU Georg Brunnhuber, który w środę rozmawiał z Benedyktem XVI. Jak dodał, powstało wrażenie, iż "na wierzch wychodzą antykatolickie resentymenty, które drzemały w Niemczech". "(W Watykanie) nikt nie insynuuje, że papież toleruje antysemickie wypowiedzi" - ocenił polityk CDU. Według niego także w szeregach Unii Chrześcijańsko-Społecznej (CSU) z niezadowoleniem spotkała się krytyczna wypowiedź kanclerz Angeli Merkel, która we wtorek zażądała "wyjaśnienia" od papieża, że negowanie holokaustu nie może mieć miejsca. "Wielu członków CDU uznało, że kanclerz nie postąpiła właściwie włączając się w tę dyskusję" - poinformował Brunnhuber. W obronę papieża wziął przewodniczący niemieckiego Bundestagu Norbert Lammert. "Wiele z tego, co obecnie zarzuca się papieżowi, jest niemal złośliwe, a na pewno nieuczciwe. Doszło do swego rodzaju retorycznej licytacji, która nie jest uzasadniona ani sprawiedliwa, jak również w niczym nie pomaga" - powiedział Lammert, cytowany w internetowym wydaniu gazety "Hamburger Abendblatt". W jego ocenie bezpodstawne są "wątpliwości", wyrażone m.in. przez Merkel, co do pozycji Kościoła katolickiego i papieża odnośnie do kłamstwa oświęcimskiego. Komentując dyskusję wokół zdjęcia ekskomuniki z Williamsona oraz bezprecedensową wypowiedź niemieckiej kanclerz niektóre media porównują Merkel do dawnego kanclerza Rzeszy Ottona von Bismarcka. "To, że kanclerz federalna włączyła się do dyskusji, nie tylko stoi w sprzeczności z polityczną przyzwoitością, ale przypomina o czasach, które wydawały się dawno minione i w których (...) kanclerz Rzeszy o nazwisku Bismarck prowadził Kulturkampf przeciw Kościołowi katolickiemu" - napisała "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Z kolei lewicowa "Tageszeitung" pisze o "rewanżu za Canossę". "Prawie tysiąc lat po tym, jak papież zmusił niemieckiego panującego, by padł na kolana, musi teraz ukłonić się przed niemiecką kanclerz. W obu przypadkach chodzi o stosunki Kościoła i polityki" - napisała gazeta. Przypomina też jednak, że także Bismarck, który mawiał, iż "nie zamierza iść do Canossy", nie odniósł sukcesów w swej walce z Kościołem.