Sugeruje on, że plany mogły trafić do nieznanej liczby krajów czy organizacji terrorystycznych. Raport, który w całości opublikowany zostanie w przyszłym tygodniu, omawia w niedzielę dziennik "Washington Post". Projekty zostały odkryte w 2006 roku w komputerach należących do trzech szwajcarskich biznesmenów - ojca i synów. Stany Zjednoczone i Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) uważają ich za kluczowych członków siatki, kierowanej przez "ojca" pakistańskiej bomby atomowej Abdula Qadeera Khana. Siatka działała od połowy lat 80. do 2003 roku, ale do dziś jest przedmiotem śledztwa Agencji. Dane te zawierały istotne szczegóły o budowie ładunku nuklearnego, który może być przenoszony przez rakiety balistyczne będące w posiadaniu Iranu i kilkunastu innych krajów rozwijających się - pisze "Washington Post", powołując się na ustalenia Albrighta. Niebezpieczne informacje zostały niedawno zniszczone przez szwajcarskie władze pod nadzorem MAEA. Jednak przedstawiciele ONZ nie mogą wykluczyć, że projekty wyciekły jeszcze przed 2006 rokiem - uważa Albright. Jego zdaniem, już dawno temu mogły zostać odsprzedane "najbardziej niebezpiecznym reżimom świata". Abright ostrzegł też, że o ile Libia otrzymała wcześniej plany stosunkowo mniej zaawansowanej technologii, to informacje omawiane w raporcie przewidują budowę ładunków mogących być z łatwością przenoszonych przez pociski balistyczne. Na początku 2004 roku Abdul Qadeer Khan, twórca pakistańskiego programu atomowego, złożył zeznania, że przez 15 lat uczestniczył w przekazywaniu technologii jądrowych trzem krajom: Iranowi, Libii i Korei Północnej. Prezydent Pakistanu Pervez Musharraf specjalnym dekretem ułaskawił naukowca ze względu na jego wcześniejsze zasługi dla państwa. W maju tego roku amerykańska telewizja ABC News podała, że Khan teraz zaprzecza, jakoby był zamieszany w przekazywanie technologii tym trzem krajom. W wywiadzie telewizyjnym utrzymywał, że pakistańskie władze i Musharraf zmusiły go, by "w interesie kraju" został "kozłem ofiarnym". Twierdzi, że nigdy nie był w Libii ani Iranie, a północnokoreański program nuklearny był zaawansowany jeszcze przed jego wizytą.