Amerykańska administracja ogłosiła, że uznaje Narodową Koalicję Syryjskiej Rewolucji i Sił Opozycyjnych za reprezentanta Syrii na arenie międzynarodowej. Amerykanie dołączyli do innych państw, które zdecydowały się na ten gest wcześniej. Między innymi Unia Europejska pod koniec listopada zdecydowała, że uznaje za prawowite władze opozycyjną radę. Decyzja USA ma już pierwsze konsekwencje. Przedstawiciele syryjskiej opozycji domagają się, by Stany Zjednoczone usunęły z czarnej listy organizacji terrorystycznych grupę al-Nusra. Według Amerykanów, grupa ta jest powiązana z organizacjami zbrojnymi działającymi w Iraku. Te z kolei uważane są za powiązane z al-Kaidą. Amerykanie zastrzegli, że ekstremiści nie mogą odgrywać żadnej roli w budowaniu przyszłości Syrii. Syryjscy rebelianci podkreślają, że grupa al-Nusra walczy w Syrii i obalenie Baszara al-Assada członkowie tej organizacji uważają za swój religijny obowiązek. Uczestnicy spotkania w Marakeszu ogłosili utworzenie funduszu, który ma wspierać syryjskie społeczeństwo. Pieniądze na fundusz mają wpłacać państwa i organizacje pozarządowe. Wezwano również państwa, które na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ wspierają Assada, by ponownie przemyślały swoje stanowisko. Chodzi o Rosję i Chiny, które od kilku miesięcy skutecznie powstrzymują przegłosowanie rezolucji potępiającej syryjski reżim. Tymczasem władze w Damaszku poinformowały o wydaniu nakazu aresztowania byłego premiera Libanu Saada Haririego. Oskarżają go o sprzedawanie broni syryjskim rebeliantom. W stolicy Syrii trwają walki. Rebelianci zbliżają się do położonego na południowo-zachodnich przedmieściach stolicy lotniska wojskowego oraz położonej w centrum siedziby prezydenta. Państwowa telewizja poinformowała, że do co najmniej trzech eksplozji doszło przed bramą MSW. Media donoszą też o atakach na siedzibę ministerstwa sprawiedliwości. W środkowej Syrii doszło wczoraj do ataku na społeczność alawitów. Zginęło lub zostało rannych około 200 członków tej grupy wyznaniowej. Nie wiadomo, kto stoi za tym zdarzeniem. Alawici stanowią kilkanaście procent ludności Syrii i praktycznie sprawują w tym kraju władzę od 1971 roku, czyli od czasu objęcia rządów przez prezydenta Hafeza al-Assada, ojca Baszara.