"Mimo niewypełnienia przez polską obywatelkę zobowiązań strona białoruska podjęła dziś ze względów humanitarnych decyzję o zdjęciu zakazu wyjazdu obywatelki Strzelec. Może wyjechać z Białorusi w dowolnym momencie" - oświadczył Arłouski. Dodał, że Strzelec wwiozła na terytorium Białorusi samochód Jeep Cherokee i przekazała go obywatelowi Białorusi, łamiąc przepisy celne; powinna była w takim wypadku zapłacić podatki i opłaty celne, czego nie uczyniła, w związku z czym zakazano jej wyjazdu z kraju.W kwietniu 2012 roku Teresa Strzelec pojechała na wycieczkę do Mińska. Gdy zepsuł jej sięsamochód, zostawiła go u mechanika. Autem bez wiedzy właścicielki jeździł syn mechanika, którego zatrzymała białoruska milicja.Samochódzostał zarekwirowany i przekazany do składu celnego, bo według prawa białoruskiego obcokrajowiec wjeżdżający na teren tego kraju własnym samochodem, po wypełnieniu deklaracji celnej, nie może go odstąpić innej osobie. W styczniu tego roku białoruski sąd obwodowy w Brześciu orzekł, że auto ma być oddane właścicielom, jednak - według relacji mediów - celnicy wcześniej je sprzedali i zaproponowali Strzelcom zwrot pieniędzy. Sąd, który uchylił konfiskatę mienia, zobowiązał jednak Polkę do zapłaty cła i podatków wraz z odsetkami w wysokości ok. 15 750 euro. Strzelcowie nie zapłacili; gdy na początku marca przybyli do Brześcia, Teresie Strzelec anulowano wizę, zatrzymując ją na Białorusi.