Źródła w radykalnym ugrupowaniu Hamas rządzącym w Strefie Gazy poinformowały, że zamknięcie przejścia sprawiło, iż po obu stronach granicy utknęły setki Palestyńczyków. Rafah to jedyne przejście graniczne Gazy niekontrolowane przez Izrael."Gaza nie ma nic wspólnego z tym porwaniem" - zapewnił doradca hamasowskiego premiera Ismaila Hanije, Jusuf Rezka. W komunikacie islamistyczny rząd poinformował, że prowadzi negocjacje z władzami Egiptu w sprawie ponownego otwarcia przejścia. "Nie otworzymy przejścia, dopóki porwani nie zostaną uwolnieni oraz dopóki minister spraw wewnętrznych nie przyjedzie tu w celu wysłuchania naszych żądań dotyczących tego, by podobne ataki już się nie powtórzyły" - powiedział protestujący egipski policjant. W czwartek uzbrojeni napastnicy porwali czterech egipskich żołnierzy i trzech policjantów na drodze między miastami Al-Arish i Rafah. Kilku z uprowadzonych mężczyzn pracowało na przejściu granicznym. Napastnicy domagają się uwolnienia przebywających w więzieniach islamistów. Radykalne islamistyczne ugrupowania działające na północy półwyspu Synaj wykorzystały chaos powstały po ustąpieniu prezydenta Hosniego Mubaraka w 2011 roku do organizowania ataków w Izraelu oraz Egipcie.(