Córka Billa Connera zmarła nagle. Została znaleziona nieprzytomna w basenie. Pomimo podjętej walki, zmiany w mózgu były zbyt wielkie i nie udało jej się uratować. Została przewieziona do szpitala na Florydzie, gdzie lekarze pobrali jej organy do przeszczepu. Jak wspomina jej ojciec - Abbey zarejestrowała się jako potencjalny dawca, gdy miała 16 lat. Nikt w rodzinie nie przypuszczał, że z jej decyzją przyjdzie im się zmierzyć tak szybko. Los okazał się okrutny, jednak organy dziewczyny uratowały życie czterem osobom. W czasie, gdy Bill żegnał się z umierającą córką, inna rodzina oczekiwała cudu. Młody chłopak z Luizjany przeszedł atak serca. Lekarze dawali mu maksymalnie 10 dni życia. Ratunkiem miał być przeszczep, choć mało kto wierzył, że uda się znaleźć dla niego serce. I wtedy pojawiła się nadzieja, którą była Abbey. Operacja się udała i chłopak żyje. Wielki wysiłek i wzruszające spotkanie Po pewnym czasie Bill Conner poprosił fundację zajmującą się przeszczepami, aby w jego imieniu wysłała listy do osób, które otrzymały organy od jego córki, z prośbą o możliwość spotkania. Odpisała jedna osoba - Loumonth Jack Jr. - chłopak, który otrzymał serce. Podczas pełnego łez spotkania Bill poczuł, jakby znał chłopaka od dawna. Za pomocą stetoskopu mógł ponownie usłyszeć bicie serca swojej zmarłej córki. "On żyje dzięki mojej córce, a ona żyje w nim. Cieszę się szczęściem tej rodziny, i tym, że dzięki niemu mogłem przez chwilę poczuć, jakby moja córka znowu była przy mnie" - powiedział wzruszony Conner. Na pożegnanie Bill otrzymał nagranie bicia serca swojej córki, aby towarzyszyło mu w dalszej drodze, która oprócz prywatnego, symbolicznego znaczenia, miała także zwrócić uwagę ludzi na to, jak pięknym i potrzebnym gestem jest oddawanie organów do przeszczepu.