Przedterminowe głosowanie trwało od wtorku do soboty włącznie. Na Białorusi nie ma możliwości głosowania poza miejscem zamieszkania i CKW przedstawia głosowanie przedterminowe jako wygodne dla wyborców, którzy nie mogą pójść do urn w głównym dniu wyborów. Obserwatorzy i obrońcy praw człowieka oceniają jednak, że głosowanie przedterminowe jest polem do nadużyć wyborczych, gdyż obywateli nakłania się do udziału w nim, a wyniki głosowania łatwo sfałszować. Według niezależnej kampanii obserwatorów Prawo Wyboru w ciągu głosowania przedterminowego doszło do 475 przypadków nieprawidłowości, a frekwencja została znacznie zawyżona. 16 obserwatorów opozycji pozbawiono akredytacji.O 110 miejsc w Izbie Reprezentantów ubiega się 513 kandydatów, w tym niemal 200 przedstawicieli opozycji. Warunkiem ważności wyborów w danym okręgu jest osiągnięcie 50-proc. frekwencji. Izba Reprezentantów jest wybierana na cztery lata w wyborach jednomandatowych. W poprzednich wyborach w 2016 r. do parlamentu dostały się dwie osoby z opozycji - niezależne posłanki Alena Anisim i Hanna Kanapacka. Według Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (ODIHR/OBWE) od 1995 r. żadne wybory na Białorusi nie były uznane za spełniające standardy demokratyczne. Wybory do wyższej izby parlamentu, Rady Republiki, odbyły się 7 listopada. Zgodnie z konstytucją 64-osobowa izba wyższa nie jest wybierana w wyborach powszechnych, tylko przez lokalne rady deputowanych, a ośmiu jej przedstawicieli nominuje prezydent. Tegoroczne wybory odbyły się bez konkurencji - kandydowało dokładnie tyle osób, ile jest w niej miejsc. Z Mińska Justyna Prus (PAP)