Rogozin przyjechał do Warszawy, żeby spotkać się z szefem MSZ Radosławem Sikorskim, szefem BBN Stanisławem Koziejem oraz wiceministrem spraw zagranicznych Jackiem Najderem. W czwartek po południu zaprosił dziennikarzy do ambasady Rosji, żeby im przekazać stanowisko jego kraju w sprawie systemu obrony przeciwrakietowej, którego elementy mają się znaleźć również w Polsce. Podczas konferencji prasowej ostrzegał, że elementy te mogą być potencjalnym celem dla tych, którzy chcieliby je zniszczyć. "Myślę, że takich dodatkowych przygód nie należy szukać. Trzeba sobie powiedzieć i przyznać, że zagrożenie z Bliskiego Wschodu to jest bajka, a tak naprawdę chodzi o zagrożenie ze strony Rosji. Ale bardzo byśmy nie chcieli wierzyć, że chodzi właśnie o to" - mówił dyplomata. Deklarował, że jego kraj chciałby pracować nad systemem, który zaproponował prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama. Pytany, co stanie się, jeśli nie powstanie jednak wspólny system obrony przeciwrakietowej z Rosją, a elementy natowskiego będą rozmieszone na terytorium Polski powiedział: "Rosyjska odpowiedź na pewno będzie. Jaka? To zależy od wojskowych". "Nie chciałbym tutaj nikogo straszyć, ale jeśli nie będziemy potrafili się dogadać, taka odpowiedzi na pewno będzie" - dodał.