Według sędziego Kalina Kapłakczijewa "ustalono, że żaden ze współoskarżonych nie dokonał oszustwa bankowego". - Nie przedstawiono dowodów na to, że stanowili oni zorganizowaną grupę przestępczą - uznał sedzia. W 2010 r. Nikołow, właściciel zakładów mięsnych, został skazany na 12 lat więzienia oraz na konfiskatę połowy majątku. Sąd uznał wówczas, że nie tylko wyłudzał pieniądze, ale również założył grupę przestępczą zajmującą się praniem pieniędzy i nią kierował. O aferze z udziałem Nikołowa, która wybuchła w 2007 r., zrobiło się głośno m.in. dlatego, że w początkowej fazie procesu jednym ze współoskarżonych był biznesmen Ludmił Stojkow, należący do kręgów lewicy zbliżonych do ówczesnego prezydenta Georgi Pyrwanowa. Stojkow był jednym ze sponsorów kampanii prezydenckiej w 2006 r. Z braku dowodów w początkowej fazie procesu Stojkow został wyłączony z aktu oskarżenia i na rozprawach pojawiał się jako świadek. Sam Nikołow również ma bliskie powiązania z bułgarską lewicą. Sprawa Nikołowa była jednym z argumentów, na które powołała się Komisja Europejska, gdy w lipcu 2008 r. podjęła decyzję o wstrzymaniu wypłaty ponad 800 mln euro z funduszy unijnych dla Bułgarii. W 2009 r. fundusze zaczęto stopniowo udostępniać, jednak Bruksela zarzuca Bułgarii, że jej system sądowniczy jest nieefektywny, zwłaszcza w zwalczaniu korupcji i sprzeniewierzania środków unijnych. Informacja o udziale Nikołowa w aferze dotarła do władz bułgarskich od Europejskiego Urzędu ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF). Adwokat Nikołowa powiedział w piątek, że żaden przedstawiciel tego urzędu przez sześć lat nie zjawił się na sali rozpraw, by podtrzymać oskarżenie. Z Sofii Ewgenia Manołowa