Student przekonywał śledczych, że aukcja głosu to kawał, a oferta pojawiła się z dopiskiem "To żart. Aukcja nieaktualna". Prokuratorzy nie wykazali się jednak poczuciem humoru. - Podchodzimy do tego bardzo poważnie - powiedział rzecznik prokuratury John Aiken. - Ludzie umierali za ten kraj, za nasze prawo do głosu. Nie można tego traktować tak lekkomyślnie, to wstyd. Już sobie wyobrażam, jak weterani wojenni dyskutują, czy rzeczywiście można to uznać za żart - oburza się rzecznik. Sanders i jego adwokat odmówili komentarza. Studentowi grozi 5 lat więzienia i 10 tys. dolarów grzywny. Zainteresowanych kupnem głosu Sandersa na aukcji nie było.