Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Przed kamerą przyznał się do zbrodni. "Denerwowała mnie"

- Tak, to ja, Lorenzo, ten, którego szukasz (...) Nie udało mi się... Zabiłem ją - usłyszał reporter włoskiej telewizji, gdy przed domem zamordowanej kobiety spotkał poszukiwanego przez policję. 50-letni Lorenzo Carbone przyznał się do zabójstwa swojej 80-letniej matki. Jego wyznanie oraz zatrzymanie zostało wyemitowane w telewizji. To wywołało we Włoszech burzę na temat etyki dziennikarskiej.

Lorenzo Carbone przyznał się do zbrodni
Lorenzo Carbone przyznał się do zbrodni/X/Pomeriggio 5/

W niedzielę we włoskim Spezzano di Fiorano w prowincji Modena odnaleziono ciało 80-letniej Loretty Levrini. Martwa kobieta leżała w swoim łóżku. Jej ciało odnalazła córka. Służby poszukiwały 50-letniego Lorenzo Carbone, który był głównym podejrzanym. W akcji brały udział m.in. drony. Sąsiedzi relacjonowali, że Carbone mieszkał wspólnie z matką. Był małomówny i rzadko wychodził z domu. 

Włochy. Przyznał się do zbrodni w telewizji. "Denerwowała mnie"

W poniedziałek po południu przed domem zamordowanej był Fabio Giuffrida, reporter programu Pomeriggio5 emitowanego w telewizji Canale 5. Dziennikarz zauważył, że na miejsce zbrodni wrócił mężczyzna poszukiwany przez policję. Stał przy domofonie, był spocony i zdezorientowany. 

- Czy to ty? - zapytał reporter.

 - Tak, to ja, Lorenzo, ten, którego szukasz. Przyjechałem prosto tutaj. Nie udało mi się... Zabiłem ją - odpowiedział mężczyzna. 

- Udusiłem ją. Nie mogłem już tego znieść, nie mogłem sobie z tym poradzić. Nie wiem, dlaczego to zrobiłem - tłumaczył. - Od czasu do czasu denerwowała mnie, bo ciągle się powtarzała - dodał. 

Mężczyzna przyznał, że po dokonaniu zbrodni wyjechał do pobliskiego miasta Pavullo, gdzie spacerował po ulicach i rozmyślał. W trakcie rozmowy zalał się łzami. Był wyraźnie zdenerwowany.  

Włochy. Przyznał się do zbrodni w telewizji. Burza po emisji rozmowy

Dziennikarz wezwał policję. Mężczyzna został aresztowany. "Ekskluzywna" rozmowa oraz zatrzymanie zostały wyemitowana w popołudniowym programie, co wywołało dyskusję na temat etyki mediów. Spółka Mediaset, do której należy telewizja Canale 5, została skrytykowana przez innych nadawców. 

"Czy nie wystarczyło zadzwonić na policję, co na szczęście zrobiono, a następnie wyjaśnić, co się stało, bez emitowania nagrania? Cyrk medialny osiągnął naprawdę niskie punkt" - stwierdził Ermes Antonucci, dziennikarz gazety Il Foglio. 

Do spawy na łamach "Corriere Della Sera" odniosła się dziennikarka Myrta Merlino, która prowadziła poniedziałkowy program Pomeriggio5.

- Otrzymałam telefon od korespondenta kilka minut przed rozpoczęciem transmisji na żywo - dodała. - Miałam mało czasu na podjęcie decyzji. Zależy mi tylko na jednym: aby nie zaszkodziło to śledztwu. Mężczyzna był poszukiwany. Wezwano policję i upoważniono mnie do wyemitowania obrazów z wywiadu - podkreśliła. 

Źródło: Corriere Della Sera, Sky News, The Guardian

-----

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Bogucki: Potrzebna jest pewna nowa dynamika Prawu i Sprawiedliwości/RMF24.pl/RMF
INTERIA.PL

Zobacz także