Uważają oni, że porozumienie łamie zapisy ustawy, która nie pozwala, aby Irlandia Północna stanowiła oddzielne terytorium celne od pozostałej części Zjednoczonego Królestwa. Jednym z autorów pozwu jest prawnik Jo Maugham, który był zaangażowany w sądową walkę przeciwko decyzji premiera Borisa Johnsona o zawieszeniu parlamentu oraz w toczące się obecnie postępowanie mające wyjaśnić, czy sąd może zmusić Johnsona do zwrócenia się o przesunięcie terminu brexitu, gdyby nie chciał zrobić tego dobrowolnie. Zgodnie z uzgodnionym w czwartek porozumieniem Irlandia Północna pozostanie częścią obszaru celnego Zjednoczonego Królestwa, ale jednocześnie pozostanie punktem wejścia na jednolity unijny rynek, co oznacza, że towary muszą być kontrolowane po dotarciu na jej obszar, a nie w trakcie odprawy graniczne między Irlandia Północną a Irlandią. Wyjaśniając swoje zastrzeżenia prawne do umowy, Maugham powiedział, że jest ona sprzeczna z ustawą stwierdzającą, że "niezgodne z prawem jest zawieranie przez rząd Jej Królewskiej Mości porozumień, na mocy których Irlandia Północna stanowi część odrębnego obszaru celnego niż Wielka Brytania". Chodzi o ustawę z 2018 r. - Taxation (Cross-border Trade) Act - która w art. 55 mówi, że Irlandia Północna nie może podlegać innym przepisom celnym niż reszta Zjednoczonego Królestwa, co według intencji ustawodawców ma zabezpieczyć integralność terytorialną kraju. Maugham uważa, że jeżeli sąd uzna proponowaną umowę za niezgodną z prawem, rząd będzie zobowiązany do złożenia wniosku o przesunięcie brexitu, zgodnie z postanowieniami ustawy Benna. Mówi ona, że premier musi złożyć taki wniosek, jeśli do soboty włącznie parlament nie zaakceptuje porozumienia. Posłowie będą głosować nad tym w sobotę. Maugham liczy, że sąd w Szkocji zajmie się jego wnioskiem w piątek. Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)