Jak przekazuje Reuters, podczas czwartkowych "spontanicznych i nieplanowanych" protestów na ulice wyszło około siedem tysięcy osób. Policja po raz kolejny użyła gazu łzawiącego, we wpisach udostępnionych na Twitterze przeczytać można także o armatkach wodnych. Manifestanci mieli z kolei rzucać w funkcjonariuszy kostką brukową. Jeszcze w środę informowano, że protesty we Francji słabną, wówczas także główna demonstracja, w której wzięło udział 37 tysięcy osób przebiegła spokojnie. Późnym wieczorem agencja AFP poinformowała na Twitterze, że przez policyjne interwencje protest zmierza ku końcowi. Francja: Protesty przeciwko reformie emerytalnej Wcześniej w czwartek rząd Francji zdecydował się skorzystać z art. 49.3 konstytucji, który daje mu możliwość przyjęcia reformy emerytalnej bez poddawania jej projektu pod głosowanie w Zgromadzeniu Narodowym, izbie niższej parlamentu. Ustawa wprowadzająca zmiany w systemie emerytalnym podwyższa wiek, w którym można przejść na emeryturę z 62 do 64 lat. Związki zawodowe wezwały w czwartek wieczorem do kontynuowania protestów w weekend i zorganizowania manifestacji w czwartek, 23 marca. Centrale związkowe ogłosiły, że "siłowe" przyjęcie ustawy emerytalnej obarcza rząd "odpowiedzialnością za kryzys społeczny i polityczny, który wynika z tej decyzji, będącej prawdziwym zaprzeczaniem demokracji". Związkowcy już wcześniej zapowiedzieli nowe fale protestów w przypadku przeforsowania reformy, zwłaszcza, jeśli zostałaby ona przyjęta bez głosowania w parlamencie.