Reklama

Protesty w USA: Mężczyzna chciał samochodem wjechać w tłum, zaczął strzelać

W niedzielę, 7 czerwca, mężczyzna kierujący samochodem osobowym chciał wjechać w tłum protestujący przeciwko rasizmowi w Seattle. Zaczął też strzelać.

Nagranie zostało udostępnione w mediach społecznościowych. W tle słychać desperackie okrzyki, gdy kierowca zbliża się do protestującego tłumu, zostaje zatrzymany, ale w tym samym momencie - siedząc jeszcze w samochodzie - strzela z broni z bardzo bliskiej odległości do jednego z interweniujących. Jak się później okazało, mężczyzna - 26-letni Daniel - został na szczęście tylko ranny w ramię.

Jak tłumaczył, gdy ujrzał samochód jadący ulicą, na której odbywał się protest, podbiegł do niego, a gdy kierowca się zatrzymał, "uderzył go w twarz". "Chciałem przede wszystkim ochronić ludzi, którzy tam byli" - mówił.

Reklama

Tymczasem sprawca wysiadł z auta - cały czas z bronią - i na oczach zdezorientowanych ludzi zaczął uciekać.

Jak donoszą amerykańskie media, poszkodowanych może być więcej.

Przypomnijmy, że od wielu dni w całych Stanach Zjednoczonych trwają masowe protesty ruchu Black Lives Matter przeciwko rasizmowi i brutalności policji po tym, jak 25 maja Afroamerykanin George Floyd został zabity przez funkcjonariusza w Minneapolis.

W zdecydowanej większości są pokojowe. Choć w miniony weekend właśnie w Seattle policja użyła granatów hukowych i gazu pieprzowego, żeby rozpędzić demonstrantów, którzy rzucali wszystkim, co mieli pod ręką - kamieniami, butelkami i materiałami wybuchowymi. Wcześniej władze miasta tymczasowo zakazały używania jednego rodzaju gazu łzawiącego.

Jak pisały agencje, protesty w sobotę (6 czerwca) były największą od śmierci Floyda społeczną mobilizacją przeciwko brutalności policji.

INTERIA.PL

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy