Jak poinformowała policja, początkowo niedzielne protesty miały pokojowy przebieg, ale później grupy demonstrantów zaczęły atakować policjantów, wybijać okna i niszczyć witryny sklepowe. Do aresztowań doszło, gdy niektórzy z protestujących nie posłuchali wezwań do rozejścia się. Funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego. Niedzielne demonstracje zgromadziły ponad tysiąc osób i były najliczniejszymi w ciągu trzech dni. Jak podała agencja AP, organizatorzy protestów wskazują, że tylko kilka osób było agresywnych, a przesłanie demonstracji jest pokojowe. Kolejne manifestacje zaplanowane są na poniedziałek. "Panujemy nad sytuacją, to jest nasze miasto i będziemy go bronić" - powiedział komendant policji w Saint Louis Lawrence O'Toole. Protesty i zamieszki w Saint Louis trwają od piątku, kiedy były funkcjonariusz policji Jason Stockley został oczyszczony z zarzutu zamordowania w 2011 roku Afroamerykanina, 24-letniego Anthony'ego Smitha. Stockley i jego partner z policyjnego patrolu - sądząc, że byli świadkami sprzedaży narkotyków - próbowali zablokować wyjazd samochodu Smitha z parkingu restauracji fast-food. Mężczyzna wycofał pojazd i dwukrotnie uderzył w radiowóz starając się uciec policjantom, którzy - jak sami twierdzili - zauważyli broń palną w samochodzie Smitha. Stockley siedmiokrotnie strzelił w kierunku samochodu Smitha, gdy ten próbował odjechać. Funkcjonariuszom nie udało się go zatrzymać i rozpoczął się pościg. Po krótkim czasie policjanci zmusili Smitha do zatrzymania auta. Stockley zastrzelił podejrzanego podchodząc do jego samochodu. W aucie Smitha, który okazał się dilerem narkotyków, znaleziono broń palną.