W poniedziałek w Tembisa, mieście położonym przy północnej granicy Johannesburga - finansowego centrum RPA, mieszkańcy zabarykadowali drogi i podpalili budynek komunalny. Protestowali przeciwko rosnącym rachunkom za elektryczność. Policja próbowała stłumić protesty, w trakcie demonstracji padły strzały. Władze początkowo informowały o dwóch ofiarach. "Przypuszczalnie zginęli w wyniku postrzelenia" - powiedziała AFP rzeczniczka lokalnej policji miejskiej Kelebogile Thepa. W sieci pojawiły się nagrania zamieszek. Kilka godzin później rzeczniczka poinformowała, że w pobliżu spalonego budynku znaleziono dwa kolejne ciała. Zaznaczyła jednak, że nie może potwierdzić doniesień o przyczynie śmierci, a w związku ze śmiercią czterech osób trwa dochodzenie. Rosnące koszty energii w RPA Republika Południowej Afryki zmaga się z protestami i niezadowoleniem społecznym, którego główną przyczyną są rosnące koszty energii elektrycznej. Państwowe przedsiębiorstwo Eskom, które obsługuje największe elektrownie w kraju, boryka się ze strajkiem pracowników i długami. Dwa tygodnie wcześniej były prezydent Thabo Mbeki ostrzegał, że konsekwencją niezadowolenia społecznego może być fala protestów podobna do arabskiej wiosny. Mbeki oskarżył też obecnego prezydenta - Cyrila Ramaphosę o złamanie obietnic wyborczych dotyczących walki z ubóstwem i bezrobociem, które sięgnęło 34,5 proc. w skali kraju. Sytuację w RPA pogorszyła się również ze względu na wzrost cen żywności, spowodowany blokadą eksportu ukraińskiego zboża. Rok wcześniej przez kraj przelała się fala największych protestów od czasów apartheidu, kiedy demonstranci protestowali przez 10 dni po aresztowaniu byłego prezydenta Jocoba Zumy. Zginęło wówczas ponad 300 osób.