Demonstrujący zorganizowali mityng pod rezydencją prezydenta kraju, gdzie Sarkisjan pozostanie również jako premier. Tam wznoszono okrzyki "Armenia bez Serża". Wiece odbywały się także w kilku innych głównych punktach miasta, m.in. przed miejscowym uniwersytetem, gdzie lider opozycyjnego bloku Elk Nikol Paszynian zachęcał studentów do przyłączenia się do demonstracji. "Jesteście młodymi ludźmi, nie byliście jeszcze więźniami, więc przyłączcie się do nas" - wołał do studentów Paszynian. Paszynian apelował także do demonstrantów o unikanie konfliktów z policją. Ze swojej strony armeńskie ministerstwo spraw wewnętrznych zaapelowało o zaprzestanie "nielegalnych akcji" i ostrzegło przed bardziej radykalnymi działaniami służb mundurowych. We wtorek w parlamencie wybór Serża Sarkisjana na premiera poparło 77 deputowanych, 17 było przeciw. Kandydatura byłego prezydenta była jedyną. Opozycja zarzuca Sarkisjanowi, że ukartował zmiany systemu politycznego, by dalej faktycznie rządzić krajem. Zgodnie ze zmianami w konstytucji władza w Armenii ma się koncentrować w rękach rządu i parlamentu, wybierany przez parlament prezydent będzie pełnił głównie funkcje reprezentacyjne. Sarkisjan obiecał w 2014 roku, że nie będzie dążył do objęcia stanowiska premiera, gdy Armenia zmieni system prezydencki na parlamentarny. Obecnie Paszynian wraz z innymi liderami opozycji oskarżają go o złamanie tej obietnicy.