Ławrow oskarżył również Ukrainę o podsycanie protestów na Białorusi. Według niego około 200 wyszkolonych ukraińskich ekstremistów znajduje się na Białorusi, próbując zdestabilizować kraj - podała agencja Reutera. Szef rosyjskiej dyplomacji wypowiadał się po rozmowach w Moskwie ze swoim białoruskim odpowiednikiem Uładzimirem Makiejem. Protesty na Białorusi Na Białorusi trwają protesty po sfałszowanych wyborach prezydenckich z 9 sierpnia, które według oficjalnych wyników wygrał Alaksandr Łukaszenka. Jego główna rywalka Swiatłana Cichanouska została najpewniej przez władze zmuszona do opuszczenia kraju i przebywa na Litwie. W ubiegłym tygodniu sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg wezwał Rosję, by ta "nie ingerowała" na Białorusi oraz oświadczył, że Białorusini powinni sami decydować o swojej przyszłości. Łukaszenka mówił w weekend 22-23 sierpnia o "dużych działaniach sił NATO w bezpośrednim sąsiedztwie" białoruskich granic, na terytorium Polski i Litwy. Oskarżenie zostało natychmiast odrzucone przez Sojusz Północnoatlantycki. Z kolei w ostatni poniedziałek rzecznik szefa dyplomacji UE Josepa Borrella, Peter Stano, powiedział, że unijne sankcje wobec przedstawicieli białoruskiego reżimu mają być gotowe bardzo szybko. Prace nad konkretną listą osób, które zostaną objęte restrykcjami, już się zaczęły.