Choć oficjalnie protest katalońskich kierowców rozpoczął się o 8.00, to już kilka godzin wcześniej na głównych drogach do Barcelony panowały utrudnienia w ruchu, spowodowane dużą liczbą zmierzających do centrum miasta tirów. Jak poinformowali organizatorzy protestu, w poniedziałek przed południem do centrum Barcelony dotarło ponad 800 ciężarówek. Pojazdy blokowały główne ulice katalońskiej stolicy, kierując się bardzo wolno w stronę śródmieścia. Wielu uczestników poniedziałkowej blokady Barcelony używa klaksonów. Na niektórych pojazdach umieszczono transparenty z napisami, m.in. "Żądamy szacunku!", "Walczymy o godną pracę!". Poniedziałkowa akcja jest jedną z form prowadzonego od 11 marca protestu kierowców katalońskich firm transportowych. Domagają się oni m.in. poprawy warunków pracy, kilkuprocentowych podwyżek pensji, a w szczególności ograniczenia czasu oczekiwania na wjazd do portu w Barcelonie. Organizatorzy akcji zastrzegli, że w ogarniętej w ostatnim czasie protestami Katalonii przeprowadzają strajk "samodzielnie" i nie chcą być kojarzeni z żadnymi grupami społecznymi lub politycznymi. "Nasza mobilizacja ma cel pokojowy, a protest zamierzamy prowadzić (...) w sposób nie naruszający porządku publicznego. Walczymy jedynie o godność i poszanowanie naszych praw" - napisał szef stowarzyszenia Sintraport, Vicente Rodriguez Doblado. W 2018 r. katalońscy transportowcy kilkakrotnie przeprowadzali blokady dróg w regionie, domagając się spełnienia ich postulatów zawodowych.