Ubrani na fioletowo młodzi ludzie z obywatelskiego ruchu, który w grudniu zorganizował w Rzymie wielotysięczną manifestację przeciwko Berlusconiemu, przybyli w rejon Watykanu z transparentem: "Pomóż nam" z przyczepionymi do niego fioletowymi balonikami. Uniosły one hasło ku niebu, gdy papież odmawiał modlitwę. Fiolet to kolor ruchu, który podkreśla, że właśnie w ten sposób chce odróżnić się od wszelkich partyjnych barw. Spokojnie zachowujący się uczestnicy pikiety wyjaśnili, że ich hasło to prośba do Boga, aby pomógł rozwiązać konflikt interesów szefa rządu, który jest jednocześnie właścicielem telewizji i wydawcą prasy oraz finansowym magnatem. - Ponieważ nikt nie angażuje się w sprawę konfliktu interesów i nikt nam nie pomaga, zwracamy się z tym do Boga. Prosimy go, aby przywrócił rozsądek wszystkim politykom i o rozwiązanie tej włoskiej anomalii - powiedzieli manifestanci. Stwierdzili zarazem, że ich happening to "ironiczna żakinada". Na plac Św. Piotra nie zostali wpuszczeni, ponieważ nie mieli zgody władz na swą demonstrację. Ich "fioletowy protest" spotkał się z przychylnymi reakcjami ludzi zebranych na placu - odnotowały media.