Policjant Hom Chauhan powiedział, że Tybetańczycy protestowali przed chińską ambasadą, skandując "Stop mordom w Tybecie". Dodał, że zatrzymani zostaną najprawdopodobniej zwolnieni jeszcze tego samego dnia. Tybetańczycy w Nepalu protestują niemal codziennie od połowy marca, gdy 22 osoby zginęły w starciach z siłami chińskimi w stolicy Tybetu Lhasie. Demonstracje wstrzymano na jakiś czas w maju, gdy tybetański rząd na uchodźstwie w indyjskiej Dharamśali zaapelował o to po tragicznym trzęsieniu ziemi w Chinach. Protesty wznowiono w ubiegłym tygodniu. Władze nepalskie twierdzą, że wszelkie protesty przeciwko przyjaznemu państwu, jakim są Chiny, są nielegalne.