Stefan Hambura powiedział, że wywiad, jakiego udzielił Hartmut Koschyk, pełnomocnik niemieckiego rządu do spraw przesiedleńców i mniejszości narodowych, pokazał, że strona niemiecka nie jest skora do jakichkolwiek rozmów na temat statusu. Mecenas zwrócił uwagę na asymetrię podejścia do praw mniejszości w relacjach polsko-niemieckich. "Oczywiście możemy przez kilka bądź kilkanaście lat prowadzić procesy w tej sprawie, ale nie o to chodzi. Chodzi o to, by doszło do konkretnych rozwiązań" - mówił mecenas Hambura. Przypomniał, że w tym tygodniu do Polski przylatuje z oficjalną wizytą prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier. Zdaniem adwokata, będzie to doskonała okazja do poruszenia kwestii przyznania statusu Polsce. "Frank-Walter Steinmeier jako szef niemieckiego MSZ miał do czynienia ze sprawami dotyczącymi statusu mniejszości polskiej" - powiedział Stefan Hambura. Przypomniał, że w wywiadzie pełnomocnika niemieckiego rządu pojawia się stwierdzenie, że kwestię praw mniejszości polskiej reguluje Traktat o dobrym sąsiedztwie z 1991 roku. Prawnik podkreślił jednak, że nawet postanowienia tam zawarte nie są respektowane. Powiedział, że inne mniejszości narodowe, dzięki decyzji o nadaniu statusu, są traktowane zupełnie inaczej . "Serbołużyczanie mają fundacje, własny teatr, szkoły" - wyliczał Stefan Hambura. Są wspierani, podobnie jak trzy inne mniejszości, przez państwo. Uczestniczący w głodówce historyk Marcin Masny mówił o protekcjonalnym stosunku niemieckich władz do Polski. Podkreślił, że jest to widoczne w podejściu wpływowych Niemców, którzy należą do elit politycznych i biznesowych. Początkowo w proteście uczestniczyła też ponad 80-letnia kobieta, ale z uwagi na podeszły wiek i stan zdrowia - zrezygnowała. Głodujący mają nadzieję, że dołączą się do nich ci, którym sprawa mniejszości polskiej leży na sercu. Wierzą, że ten protest przyczyni się do tego, że władze niemiecka zmienią podejście do spraw statusu mniejszości dla Polaków.