Po ucieczce szefa państwa z Kijowa znany z prorosyjskich poglądów Kołesniczenko schronił się na wschodzie kraju, a obecnie przebywa w swoim okręgu wyborczym w Sewastopolu na Krymie, gdzie - jak przekazał we wtorek - "wraz z ludźmi przygotowuje się do odparcia napaści ukraińskich faszystów". Nastroje separatystycznePo odsunięciu Janukowycza od władzy na Krymie wzrosły nastroje separatystyczne, a w Moskwie podnoszą się głosy o konieczności wydawania rosyjskojęzycznym obywatelom Ukrainy paszportów Federacji Rosyjskiej w przyspieszonym trybie. Przeciwko separatyzmowi opowiadają się mieszkający na Krymie lojalni wobec Ukrainy krymscy Tatarzy. W środę w południe siły prorosyjskie planują na Krymie akcję pod hasłem: "Wstawaj w obronie autonomii!". Odbędzie się ona przed gmachem parlamentu Autonomicznej Republiki Krymu w Symferopolu, który dzień wcześniej blokowano, domagając się referendum w sprawie ogłoszenia niepodległości Autonomii i zwracano się o pomoc do Rosji. Sewastopol, gdzie znajduje się Kołesniczenko, to główna baza stacjonującej na Ukrainie rosyjskiej Floty Czarnomorskiej. We wtorek przewodniczący parlamentu i p.o. obowiązki prezydenta Ukrainy Ołeksandr Turczynow zwołał posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony poświęcone przejawom separatyzmu w tym regionie. "Ludzie się zbroją" - Ludzie w Sewastopolu się zbroją. Zbroją się także mieszkańcy całego południa i wschodu kraju. Będziemy bronić się przed faszystami, którzy zakazują nam posługiwania się językiem ojczystym, grożą nam i biją - powiedział Kołesniczenko. Deputowany odniósł się w ten sposób do anulowanej w niedzielę przez parlament w Kijowie ustawy językowej jego autorstwa, która faworyzowała język rosyjski. Ustawa dawała przywileje językom mniejszości narodowych w regionach Ukrainy o dużych skupiskach tych mniejszości, jednak była korzystna przede wszystkim dla etnicznych Rosjan. Kołesniczenko całą winą za wydarzenia na Ukrainie obarcza Unię Europejską i ogółem Zachód. - W Kijowie rządzi dziś banda, a Europejczycy mówią, że są to legalne władze. Cała krew, która polała się i poleje na Ukrainie, znajduje się na rękach europejskich. To UE i Ameryka finansowały tę bandę i wspierały ją politycznie i informacyjnie. UE i Ameryka doprowadziły do rozlewu krwi - mówił Kołesniczenko. Pytany, czy separatyści na Krymie liczą na pomoc Rosji i stacjonującej na półwyspie Floty Czarnomorskiej polityk odpowiedział przecząco. - Jeśli nie obronimy się sami, to i Rosja nam nie pomoże. Jesteśmy gotowi walczyć o życie naszych dzieci. Nie damy się poniżyć. Odpowiemy faszystom tak, jak odpowiedzieliśmy w 1941 i 1945 roku. Europejczycy zrobili wszystko, by wesprzeć tę bandę i zbroili ją, by zniszczyć Ukrainę. Dziękujemy wam za to! - oświadczył Kołesniczenko. Groźba islamskich fundamentalistów W środę w Symferopolu odbędzie się także demonstracja krymskich Tatarów. Większość z nich jest lojalna wobec państwa ukraińskiego i opowiada się przeciwko rosyjskim separatystom. - Tego czynnika nie może ignorować nawet Rosja. Jeśli Rosja chciałaby się wtrącić w jakiś sposób w sytuację na Krymie, musi liczyć się z odpowiedzią Tatarów, a przypuszczam, że mimo, iż nie widać wśród nich aktywnych islamskich fundamentalistów, to przedstawiciele takich ruchów z całą pewnością na Krymie są obecni - powiedział ukraiński ekspert ds. bezpieczeństwa międzynarodowego Jewhen Żerebecki. - Jakikolwiek konflikt rosyjsko-muzułmański na Krymie przyciągnie tu nie tylko radykałów muzułmańskich z Kaukazu, ale i z Bliskiego Wschodu - ostrzegł. FORUM: Podyskutuj o sytuacji na Krymie