Ostrzał miał być przedstawiony opinii publicznej jako "zemsta na zdrajcach", dokonana przez ukraińską armię - oświadczył rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) Andrij Łysenko.- Biorąc pod uwagę fakt, że do tego zdarzenia doszło na terenach kontrolowanych przez siły ukraińskiej operacji antyterrorystycznej, uważamy je za prowokację ze strony prorosyjskich najemników w celu zdyskredytowania sił zbrojnych i kierownictwa Ukrainy - powiedział rzecznik agencji Interfax-Ukraina. Do zdarzenia doszło około godz. 6 (godz. 5 w Polsce) w okolicach Wołnowachy w obwodzie donieckim. Łysenko przekazał, że nie ma informacji o zabitych bądź rannych. Z Rosji do ojczyzny wracało we wtorek rano 195 żołnierzy 72. brygady zmechanizowanej sił zbrojnych Ukrainy, którzy wcześniej wyrwali się z okrążenia bojowników prorosyjskich i schronili na terytorium Rosji. Rzecznik operacji antyterrorystycznej Ołeksij Dmytraszkiwski powiedział w poniedziałek, że żołnierze ci opuścili swoje pozycje pod silnym ostrzałem przeciwnika i po całkowitym wyczerpaniu zapasów amunicji. - Po prawie czterech godzinach ostrzału podjęto decyzję o rozdzieleniu brygady. Jedna część wyrwała się z okrążenia, a druga osłaniała ich ogniem. Gdy skończyła się amunicja, resztki 72. brygady udały się do Federacji Rosyjskiej - oświadczył Dmytraszkiwski. Rzecznik nie uściślił liczby żołnierzy, którzy znaleźli się w Rosji. Wcześniej rosyjskie media podały, że o schronienie w tym kraju poprosiło ponad 430 ukraińskich wojskowych.