Indonezyjska prokuratura informowała przed procesem, że będzie występować o karę śmierci. Jednak 7 maja oskarżony, 45-letni Umar Patek, poprosił rodziny ofiar zamachów z Bali o wybaczenie i powiedział, że żałuje. - Domagamy się, by oskarżony Umar Patek został skazany na dożywocie. W czasie procesu oskarżony współpracował i wyraził skruchę - oświadczył w sądzie w Dżakarcie reprezentujący oskarżenie Bambang Suharyadi, tłumacząc, dlaczego prokuratura nie zażądała ostatecznie kary śmieci. Umar Patek jest ostatnim oskarżonym w sprawie zamachów na Bali. Pozostali zostali skazani lub nie żyją - na trzech wykonano wyrok śmierci, a dwaj ponieśli śmierć w czasie policyjnych operacji. Zeznając przed indonezyjskim sądem Patek, który był członkiem powiązanej z Al-Kaidą siatki Dżimah Islamija, zapewniał, że od początku był przeciwny zamachom, ale bał się sprzeciwić przywódcom tego ugrupowania. Do Indonezji Patek został deportowany z Pakistanu po dziewięciu latach ucieczki. Schwytano go w styczniu 2011 roku w mieście Abbottabad, gdzie cztery miesiące później, w maju, amerykańscy komandosi zabili Osamę bin Ladena. W tamtym czasie był jednym z najbardziej poszukiwanych terrorystów w Azji; za pomoc w jego schwytaniu zaoferowano nagrodę w wysokości 1 mln dolarów. W zamachach na Bali zginęły 202 osoby, głównie zagraniczni turyści, w tym polska dziennikarka Beata Pawlak. Drżącym głosem Patek oświadczył, że pragnie przeprosić ofiary i ich rodziny. Zapewniał jednocześnie, że nie brał znaczącego udziału w montowaniu użytej do zamachu na jeden z nocnych klubów na Bali potężnej bomby, ukrytej w samochodzie.