Wyrok w tej sprawie ma zapaść pod koniec lutego. Prokuratura zarzuca Berlusconiemu, że były premier wręczył Millsowi łapówkę w wysokości 600 tysięcy dolarów w zamian za złożenie korzystnych dla niego zeznań w dwóch innych postępowaniach, prowadzonych przez Gwardię Finansową. W osobnym procesie przed mediolańskim sądem brytyjski adwokat został wcześniej skazany za tę korupcję na cztery i pół roku więzienia, ale później sprawa ta została uznana za przedawnioną. W wystąpieniu przed sądem prokurator Fabio De Pasquale oświadczył: "Jesteśmy przekonani, ponad wszelką wątpliwość, co do winy oskarżonego". Wyraził opinię, że linia obrony Berlusconiego, zgodnie z którą nie ma on nic wspólnego z działaniami korupcyjnymi, oparta jest na sfałszowanych dokumentach. - Wydaje mi się, że absurdem byłoby, gdyby za akt korupcji o takich rozmiarach nie została wymierzona sprawiedliwość - mówił prokurator. Wyrok w procesie Berlusconiego ma zapaść pod koniec obecnego miesiąca, choć nie wyklucza się, że wcześniej sprawa może ulec przedawnieniu. Istnieje bowiem spór prawny między obroną Berlusconiego, twierdzącą, że nastąpi to wkrótce, a prokuraturą. W swym wystąpieniu Fabio De Pasquale wyraził opinię, że termin przedawnienia przypada między 3 maja a połową lipca. Rozpiętość ta wynika z niejasności co do tego, kiedy miało dojść do przestępstwa korupcji: w listopadzie 1999 roku czy w lutym 2000 roku. W ostatnim czasie obrona Berlusconiego złożyła wniosek o wyłączenie sędziów z procesu w sprawie Millsa. Adwokaci zarzucili im stronniczość, czego dowodem ma być decyzja o skróceniu listy świadków i przyspieszeniu postępowania po to, by wyrok został wydany jeszcze przed zbliżającym się terminem przedawnienia winy. - Zdaliśmy sobie sprawę z tego, że sąd już zdecydował o wyroku i że jest on skazujący - oświadczył pod koniec stycznia adwokat Berlusconiego, deputowany jego partii Niccolo Ghedini. Sam Berlusconi twierdzi, że jest niewinny i wielokrotnie mówił, że jego proces jest "polityczny".