Według agencji napastnicy otworzyli ogień do samochodu, którym jechał prokurator Nidal Gazal i sędzia Mohamed Ziadeh. Obaj zginęli na miejscu. W ataku śmierć poniósł też ich kierowca. Walczący z siłami rządowymi dezerterzy z armii kontrolują części prowincji Idlib, sąsiadującej z Turcją. Mija blisko rok, od kiedy w Syrii rozpoczęły się demonstracje przeciwko reżimowi prezydenta Baszara el-Asada. Początkowo pokojowe wystąpienia, brutalnie tłumione przez władze, przerodziły się w opór zbrojny. Przeciwko Asadowi zwrócili się dezerterzy z armii, którzy utworzyli tzw. Wolną Armię Syryjską, walczącą z siłami rządowymi. Według obrońców praw człowieka konflikt pochłonął 7 tys. ofiar. Odpowiedzialność za rozlew krwi większość światowej opinii publicznej przypisuje głównie władzom w Damaszku. Ostatni styczniowy bilans ONZ mówił o 5,4 tys. zabitych. Od tego czasu ONZ nie aktualizuje liczby ofiar, ponieważ trudno jest ją zweryfikować. Władze syryjskie twierdzą z kolei, że "terroryści" chcą podzielić kraj. Rząd oskarża zbuntowaną ludność i wspierających ją żołnierzy, którzy obrócili broń przeciwko reżimowi, że posiadają wielki arsenał, w tym granaty izraelskiej produkcji, artylerię przeciwlotniczą i broń automatyczną.