Prokurator przekazał też, że po śledztwie w tej sprawie zdecydowano się wydalić ze Stanów Zjednoczonych 21 saudyjskich kadetów. Wielu z nich miało kontakt z dziecięcą pornografią i posiadało dżihadystyczne i antyamerykańskie materiały - wyjaśnił. Żadnego z kadetów nie oskarżono o posiadanie zawczasu informacji o ataku, który Barr nazwał aktem terrorystycznym, motywowanym "ideologią dżihadyzmu". Nie ma też dowodów, by którykolwiek z Saudyjczyków w bazie na Florydzie pomagał zamachowcowi. "W trakcie śledztwa dowiedzieliśmy się, że zamachowiec opublikował 11 września 2019 roku wiadomość: 'Rozpoczęło się odliczanie'" - poinformował Barr. Prokurator generalny dodał, że oficer saudyjskich sił powietrznych odwiedził również w Nowym Jorku miejsce zamachu na wieże World Trade Center. Wcześniej informowano, że zamachowiec napisał na Twitterze przed atakiem, że Ameryka stała się "krajem zła". Cytował też Osamę bin Ladena. W grudniu 2019 roku oficer saudyjskiego lotnictwa Mohammed al-Szamrani zastrzelił trzy osoby w bazie lotnictwa marynarki wojennej USA na Florydzie. Napastnik, który był w Naval Air Station Pensacola na szkoleniu, zginął po wymianie ognia z dwoma policjantami. W Naval Air Station Pensacola, nazywanej "kolebką lotnictwa morskiego", służy 16 tys. wojskowych i pracuje 7,4 tys. osób cywilnych. Jest to jedna z najważniejszych baz szkoleniowych lotnictwa marynarki wojennej USA. Napastnik należał do grupy saudyjskich lotników, którzy przechodzą szkolenie w Pensacola. Z Waszyngtonu Mateusz Obremski